ONZ nie radzi sobie z zapewnieniem bezpieczeństwa w obozach dla syryjskich uchodźców. Rośnie w nich fala przestępstw, szczególnie zagrożone przemocą są kobiety i dziewczęta. Zbrojne grupy werbują nawet dzieci – wynika z najnowszego raportu organizacji. Dlatego wielu uchodźców próbuje opuszczać obozy.
Przez dwa lata wojny domowej z Syrii uciekło około 1,9 mln osób. Większość schroniła się w obozach Organizacji Narodów Zjednoczonych w ościennych państwach: Libanie, Jordanii, na północy Iraku oraz w Turcji.
Zapewnienie pomocy tak dużej grupie jest coraz trudniejsze dla ONZ – czytamy w raporcie sporządzonym przez UNHCR, agencję Organizacji pomagającą uchodźcom na świecie. Autorzy raportu piszą, że Syryjczycy starają się opuścić obozy, bo nie czują się w nich bezpiecznie. Najbardziej zagrożone są kobiety i dziewczęta, które padają ofiarami napaści. Z kolei 15–16-letnich chłopców próbują werbować zbrojne grupy.
Ten ostatni problem nasilił się po tym, jak Zachód zniósł embargo na dostawy uzbrojenia dla syryjskich powstańców. Wcześniej brakowało im broni i amunicji. Przedstawiciele ONZ przyznają, że są bezsilni, jeśli chodzi o rekrutację nastoletnich, bo Syryjczycy, jeśli chcą, mają prawo w każdej chwili wrócić do kraju.
Autorzy raportu podkreślają także, że wiele dzieci syryjskich uchodźców w ogóle nie chodzi do szkół. Zwłaszcza te, które schroniły się w Jordanii czy Libanie. Według przedstawicieli ONZ część z nich uczy się w medresach – muzułmańskich szkołach religijnych.
Coraz trudniejsze warunki życia i rosnąca przestępczość (działające zorganizowane grupy przestępcze) sprawiają, że Syryjczycy chcą opuścić nawet największe obozy. Tak jest na przykład w obozie Za'atri w Jordanii, w którym przebywa 130 tysięcy uchodźców. Część z nich próbuje się z niego wydostać za wszelką cenę. Tamtejsze prawo mówi, że Syryjczyk może zamieszkać poza obozem, jeśli znajdzie sponsora, obywatela Jordanii. Zdesperowani uchodźcy są gotowi zapłacić 500 dolarów pośrednikom, którzy załatwiają im zgodę na opuszczenie obozu. Ci, których na to nie stać, wracają do ogarniętej wojną Syrii.
Dramatyczna jest także sytuacja w obozie Domiz na północy Iraku. W raporcie UNHCR stwierdzono, że w wielu jego częściach warunki życia są nie do przyjęcia. Jego autorzy przyznają jednak, że brakuje strategii, jak opanować sytuację syryjskich uchodźców, którzy są na północy Iraku, oraz tych, którzy jeszcze tam dotrą.
Źródło: Reuters
autor zdjęć: UNICEF / Romenzi
komentarze