Karkonosze opanowali studenci z wojskowych uczelni. Polacy, razem z kolegami z Ukrainy i Czech, na nartach pokonali Śnieżkę, potem uczyli się odszukiwać zasypanych przez lawinę i udzielać pomocy. – Powinien to umieć każdy dowódca plutonu, który kiedyś będzie organizował szkolenie, na przykład w górach – wyjaśnia mjr Piotr Szczepański.
W Szklarskiej Porębie razem z podchorążymi Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych szkolili się ich koledzy z Uniwersytetu w Brnie i Akademii Wojsk Lądowych we Lwowie. Ukraińcy pierwszy raz brali udział w ćwiczeniach razem z Polakami.
Już na początku kondycja 20 żołnierzy została wystawiona na próbę. Najpierw na specjalnych skitourowych nartach musieli wejść na Śnieżkę, a potem zjechać ze szczytu. Łącznie mieli do pokonania kilkanaście kilometrów. – To spory wysiłek, nawet dla osób zaprawionych w działaniach górskich. Dlatego zanim tu przyjechałem, przeszedłem trening wytrzymałościowy – wyjaśnia plut. pchor. Piotr Wojnarowski.
Żołnierze w górach używali nart skitourowych, które mają cechy i „biegówek”, i „zjazdówek”. – Gdy jest na przykład dużo mokrego śniegu, drogę na szczyt szybciej pokonuje się właśnie na tego rodzaju nartach. Pas ze sztucznym włosiem, przymocowany do ślizgu, umożliwia swobodne działanie i zapobiega cofaniu się narty przy podchodzeniu – wyjaśnia mjr Andrzej Demkowicz z Zakładu Rozpoznania i Dowodzenia wrocławskiej uczelni. Na ośnieżonych karkonoskich stokach przyszli oficerowie trenowali również z wykorzystaniem raków, czekanów i rakiet śnieżnych. Te ostatnie przydały się zwłaszcza podczas poruszania się w głębokim śniegu.
Jednak najwięcej czasu instruktorzy z Sekcji Szkoleń Wysokogórskich poświęcili na ćwiczenia z ratownictwa lawinowego. Najpierw żołnierze uczyli się wykorzystywać sprzęt specjalistyczny. – Pokazywaliśmy w jakich sytuacjach i do czego można użyć na przykład detektora czy sondy lawinowej – wyjaśnia mjr Demkowicz.
Potem przyszła pora na test w górach. Na Łabskim Szczycie każdy z uczestników musiał wziąć udział w akcji poszukiwania osób zasypanych przez lawinę. Rolę zaginionych odgrywały ukryte w śniegu emitery lawinowe. Kursanci za pomocą detektorów elektronicznych i sond lawinowych szukali zasypanych przedmiotów. Ćwiczono także elementy ratownictwa medycznego oraz sposoby alarmowania i wzywania pomocy.
Umiejętności zdobyte w Karkonoszach mogą się przydać żołnierzom w różnych sytuacjach. – Nigdy nie wiadomo, w jakim rejonie przyjdzie im działać w przyszłości. Gdy będą odpowiednio wyszkoleni, będą mogli sami, gdy zajdzie taka potrzeba, na przykład odszukać osoby zasypane przez lawinę – mówi mjr Demkowicz.
Na wrocławskiej uczelni szkolenia wysokogórskie są od trzech lat przedmiotem obowiązkowym dla przyszłych żołnierzy wojsk aeromobilnych oraz rozpoznawczych. Podchorążowie uczą się, między innymi, posługiwać sprzętem wysokogórskim, przewidywać zagrożenia w wysokich górach i sposobów przetrwania w trudnych warunkach atmosferycznych.
Góry są częstą scenerią wojskowych ćwiczeń. Więcej czytaj na portalu polska-zbrojna.pl.
autor zdjęć: mjr Andrzej Demkowicz
komentarze