Na polu gazowym Tigantourine mogło zginąć nawet 60 zakładników. Oficjalnie władze Algierii potwierdziły w poniedziałek śmierć 37 cudzoziemców. Nie wiadomo, jaki jest los kilkudziesięciu osób. Wiadomo natomiast, że terroryści przybyli do Algierii z Mali.
Algierscy i zagraniczni pracownicy byli przetrzymywani przez grupę islamskich terrorystów od 16 stycznia. Dzień później algierskie siły bezpieczeństwa rozpoczęły operację odzyskiwania kontroli nad instalacją. Ostateczny szturm przepuszczono 19 stycznia, gdy terroryści zaczęli zabijać zagranicznych zakładników. Podczas tej akcji zlikwidowano 11 napastników. Według oficjalnych informacji udało się uwolnić 685 Algierczyków i 107 cudzoziemców.
W poniedziałek premier Algierii Abdelmalek Sellal powiedział, że zginęło 37 cudzoziemskich zakładników. Jednak krwawy bilans ataku dżihadystów oraz późniejszej operacji antyterrorystycznej przeprowadzonej przez algierską armię może być jeszcze bardziej tragiczny. Nie zidentyfikowano dotychczas wszystkich znalezionych ciał. Nadal też nie jest znany los części przetrzymywanych. Jak przyznają algierskie władze, liczba zabitych może zwiększyć się nawet do 60. Premier Algierii stwierdził, że terroryści przyjechali do jego kraju z Mali.
Na razie władze Filipin potwierdziły śmierć sześciu swoich obywateli. Los czterech Filipińczyków jest nieznany. Podczas oblężenia Tigantourine straciło życie trzech Brytyjczyków, a trzech innych nie odnaleziono. Nieznany jest także los pięciu Norwegów i dwóch Malezyjczyków. Natomiast Bukareszt potwierdził śmierć dwóch Rumunów. Wśród ofiar są również Francuz i Amerykanin.
Według danych z 20 stycznia zabito 32 napastników. Wcześniej pojawiły się doniesienia o aresztowaniu pięciu lub sześciu podejrzanych. Trzech miało uciec. Organizator ataku Muchtar Belmuchtar, emir Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu, stwierdził, że uczestniczyło w nim około 40 islamistów.
Muchtar Belmuchtar nie wziął na siebie odpowiedzialności za śmierć zakładników – winą obarcza algierskie wojsko, które postawiło na rozwiązanie siłowe kryzysu. Jednak przetrzymywani przez terrorystów Algierczycy byli świadkami, jak ci zamordowali dziewięciu Japończyków. Mimo to rząd w Japonii twierdzi, że oficjalnie nie wie, co stało się z dziesięciorgiem obywateli tego kraju.
Źródła: BBC News, RFI, CNN News, Reuters
Więcej o okupacji rafinerii gazu i akcji algierskich sił specjalnych na portalu polska-zbrojna.pl.
Krwawa operacja odbicia zakładników
Ostateczna rozprawa z islamistami |
Celny cios terrorystów
Choć algierski rząd nie spotka się z międzynarodowym ostracyzmem, odczuje jednak negatywne skutki zdarzeń w rafinerii Tigantourine – napisał Tadeusz Wróbel, publicysta portalu polska-zbrojna.pl. |
autor zdjęć: Kjetil Alsvik / Statoil
komentarze