moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

„Breeze” w cieniu wojny

Sytuacja w Ukrainie miała wpływ na scenariusz ćwiczeń. W ostatnim czasie na Morzu Czarnym wykryto sporo dryfujących min. Załogi okrętów prowadząc działania musiały się więc liczyć z jak najbardziej realnym zagrożeniem – mówi kmdr ppor. Paweł Chomiuk z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża, który działał w sztabie międzynarodowych manewrów „Breeze 2023”.

Czym jest „Breeze”?

Kmdr ppor. Paweł ChomiukTo coroczne ćwiczenia organizowane przez marynarkę wojenną Bułgarii. Zwykle biorą w nim udział przedstawiciele kilkunastu państw – przede wszystkim krajów członkowskich NATO, choć nie tylko. Celem jest podnoszenie zdolności do współdziałania sił Sojuszu na poziomie taktycznym. Podczas ćwiczenia okręty operują na bułgarskich wodach terytorialnych, przypisanej Bułgarii wyłącznej strefie ekonomicznej, ale też częściowo na wodach międzynarodowych...

REKLAMA

…i prowadzą działania obronne.

Tak. Scenariusz tegorocznych ćwiczeń zakładał, że w basenie Morza Czarnego doszło do politycznych napięć. Skutkiem było wiele prowokacji ze strony sąsiedniego mocarstwa. Na morzu i lądzie pojawiły się grupy dywersyjno-rozpoznawcze. A nasze siły musiały zapobiec eskalacji. Zgodnie z założeniami działaliśmy poniżej progu wojny. W realistycznych warunkach, choć oponenci występowali pod fikcyjnymi nazwami. W Sojuszu to stała praktyka. Na podobnym schemacie oparte są natowskie manewry w innych częściach kontynentu, choćby Anakonda.

Kmdr ppor. Paweł Chomiuk z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża (na zdjęciu) działał w sztabie międzynarodowych manewrów „Breeze 2023”.

Jak duża była tegoroczna edycja?

W „Breeze 2023” wzięło udział 13 państw. Obok gospodarzy były to między innymi najsilniejsze państwa NATO: USA, Wielka Brytania, Francja czy Turcja. Jednak swojego reprezentanta miała także Gruzja, która nie jest członkiem Sojuszu. Na manewry przyjechał przedstawiciel tamtejszej straży granicznej, który dołączył do sztabu kierującego ćwiczeniami. Polska na „Breeze” wysłała dwóch oficerów z 12 Dywizjonu Trałowców. Ja na co dzień dowodzę grupą trałowców, natomiast por. mar. Bartłomiej Stępień jest zastępcą dowódcy grupy nurków minerów. My także trafiliśmy do poszczególnych komórek sztabu. Podobne funkcje przypadły zresztą większości zagranicznych uczestników. Na morzu operowały głównie okręty z Bułgarii, wsparte przez rumuński trałowiec. W poprzednich edycjach siły te bywały większe i bardziej zróżnicowane, teraz jednak państwa leżące nad Morzem Czarnym nie mogły przysłać okrętów. To rezultat wojny w Ukrainie. Po jej wybuchu Turcja, powołując się na Konwencję z Montreux, zamknęła dla okrętów cieśniny Bosfor i Dardanele. Był to sposób na zablokowanie rosyjskich jednostek z baz innych niż czarnomorskie.

Czy wojna, o której pan wspomniał przełożyła się na przebieg ćwiczeń? Na przykład na ich scenariusz?

Na podstawie rozmów z kolegami, którzy brali udział w poprzednich edycjach „Breeze” mogę wnioskować, że scenariusze przez lata były do siebie zbliżone. W tym roku jednak organizatorzy szczególnie duży nacisk położyli na działania przeciwminowe. O ich znaczeniu wspominał dowódca bułgarskiej marynarki, potem oficerowie, z którymi miałem okazję współpracować, wreszcie bułgarski minister obrony, który odwiedził nas na zakończenie ćwiczeń. Na skutek wojny spore akweny Morza Czarnego zostały zaminowane. Problem dotyczy nie tylko wód Ukrainy. W poprzednich miesiącach dochodziło już do sytuacji, że miny uwalniały się z zagród i swobodnie dryfowały po wodach należących do Rumunii, Bułgarii i Turcji. We wrześniu ubiegłego roku jedna z nich uszkodziła rumuński okręt. Na szczęście nikt nie zginął, ale jednostka trafiła do stoczni i wciąż nie powróciła do służby. Bułgarzy nie wykluczają, że oczyszczanie Morza Czarnego z min to praca na lata. Najpierw jednak musi zakończyć się wojna.

Zagrożenie minowe miało też wpływ na same ćwiczenia. Załogi okrętów wychodząc na morze, musiały być świadome tego, że w każdej chwili mogą się zmierzyć z realnym zagrożeniem. Organizatorzy mocno na to uczulali.

Rosjanie was podglądali?

Podczas ćwiczeń na morzu pojawiały się oczywiście rosyjskie okręty, które bacznie obserwowały, co robią nasze siły. Ale to nic nowego, zwłaszcza ostatnio. Tak dzieje się również podczas manewrów na Bałtyku, czy naszych wewnętrznych treningów. Podczas „Breeze” nie doszło do żadnych incydentów.

A na czym podczas ćwiczeń polegały pana zadania?

Wspólnie z trzema Bułgarami, Rumunem i wspomnianym już oficerem z Gruzji trafiłem do sekcji, która sprawowała nadzór nad realizacją scenariusza. Zbieraliśmy dobowe meldunki od poszczególnych okrętów, monitorowaliśmy wszystko, co dzieje się na morzu, „wrzucaliśmy” też załogom tak zwane injecty, czyli zadania, o których wcześniej nie wiedzieli, a potem obserwowaliśmy, jak w tej sytuacji sobie poradzą. Operowaliśmy z Warny, gdzie mieści się jedna z dwóch głównych baz bułgarskiej marynarki. Druga znajduje się w Burgas. Ćwiczenia „Breeze” organizowane są na przemian na akwenach, które z nimi sąsiadują.

Polscy marynarze na ogół realizują zadania w północnej Europie, przede wszystkim na Bałtyku. Na Morze Czarne zapuszczamy się stosunkowo rzadko. W jaki sposób wykorzystać doświadczenia zebrane przy okazji „Breeze” podczas codziennej służby?

Poznawanie innych akwenów zawsze jest cenne, choćby dlatego, że Polska jako członek Sojuszu może pewnego dnia wysłać swoje siły także tam. Dla mnie najcenniejszym doświadczeniem było jednak to, że mogłem realizować zadania w sztabie, czyli o poziom wyżej niż na co dzień, kiedy to pełnię funkcję dowódcy grupy trałowców. Liczy się przede wszystkim to, że działaliśmy w międzynarodowym zespole. W takich sytuacjach na własne oczy można się przekonać, jak wiele łączy członków NATO. Korzystamy z takich samych procedur. Bez względu na to, gdzie organizowane są ćwiczenia, sztaby mają podobną strukturę, podobny jest obieg informacji. Wejście w międzynarodowe struktury nie stanowi większego problemu. Jedyna różnica polega na tym, że zamiast języka polskiego, podczas działań używamy angielskiego. To oczywiście działa we wszystkie strony. Gdyby do naszego sztabu nagle miał dołączyć oficer z Bułgarii, też pewnie bez trudu by sobie poradził.

Rozmawiał: Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Bułgarska marynarka wojenna, 12 dTR

dodaj komentarz

komentarze


Mistrzyni Uniwersjady z „armii mistrzów”
 
Roboty w Fabryce Broni „Łucznik”
Morze ruin, na których wyrosło życie
Polska w gotowości
Synteza, czyli cios w splot słoneczny Rzeszy
Bezpieczeństwo jest najważniejsze
Zmiany w prawie 2025
Arcelin – cud, który może się zdarzyć tylko raz
Zmiana warty w PKW Liban
Z życzeniami na 105. urodziny powstańca warszawskiego!
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Rosomaki i Piranie
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Wojsko potrzebuje lotnisk
„Cel Wisła”, czyli ku starciu cywilizacji
Bałtyk – kluczowy akwen dla NATO
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Granice są po to, by je pokonywać
Siedząc na krawędzi
Wojsko wraca do Gorzowa
Zawiszacy na ratunek
Co może Europa?
Atak na cyberpoligonie
Starty na medal w short tracku, biegach narciarskich i snowboardzie
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
Żołnierze górą w głosowaniu na sportowca 2024 roku
Czworonożny żandarm w Paryżu
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
„Polska Zbrojna” dla Orkiestry
Rosja prowadzi przeciw Polsce wojnę informacyjną
Rozgryźć Czarną Panterę
Trump ogłasza złotą erę Ameryki
Statuetki Benemerenti przyznane po raz trzydziesty
„Popcorny” niemile widziane
Symulator w nowej odsłonie
Wielka gra interesów
Kwalifikacja po raz szesnasty
Lotnicy i Bayraktary z misją w Turcji
Snowboardzistka z „armii mistrzów” najlepsza na stoku w Scuol
Dziki zachód na wschodzie II RP
Żołnierze WOT-u z Wrocławia u kombatantów z Armii Krajowej
Najtrudniej utrzymać się na szczycie
Nie walczymy z powietrzem
Żołnierze usuwają zniszczone przez wodę budynki
Najnowsze Abramsy dla polskiej armii
„Ferie z WOT” po raz siódmy
Umowa dla specjalistów z Grudziądza
Olympus in Paris
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Na nowy rok – dodatek stażowy po nowemu
Kluczowy partner
Turecki most nad Białą Lądecką
Spotkanie Grupy E5 w Polsce
NATO rozpoczyna nową operację na Bałtyku
Szef MON-u spotkał się z wojskowymi dyplomatami
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wielofunkcyjna koparka dla saperów
Rosomaki w rumuńskich Karpatach

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO