Wojska rosyjskie, które jeszcze niedawno zagrażały bezpośrednio stolicy Ukrainy, po odrzuceniu ich na 20-30 kilometrów, zajęły pozycje obronne, a część wycofano na Białoruś. Armia Ukrainy kontynuowała w niedzielę, 32. dnia rosyjskiej inwazji, kontrataki w obwodach sumskim, charkowskim, kijowskim i chersońskim.
W nocy z sobotę na niedzielę w telewizyjnym przemówieniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po raz kolejny zaapelował do państw Zachodu o zwiększenie pomocy militarnej. – Ukraina nie może strącać rosyjskich rakiet strzelbami i bronią maszynową. Bez wystarczającej liczby czołgów, ciężkiego sprzętu i samolotów nie uwolnimy oblężonego przez Rosjan Mariupola – mówił. – Samoloty i czołgi, obrona antyrakietowa, pociski przeciwokrętowe. Nasi partnerzy to mają. Pokrywa to kurz w ich magazynach – podkreślał prezydent Zełenski dodając, że każdego dnia jest widoczne bohaterstwo obrońców Ukrainy, nie tylko żołnierzy, ale wszystkich obywateli.
– Zwykli Ukraińcy biorą do niewoli pilotów zestrzelonych samolotów, które spadają na naszą ziemię. Nasza "traktorowa armia”, ukraińscy rolnicy, zabierają rosyjski sprzęt i przekazują go naszym wojskom. W szczególności najnowsze modele, których obecność Rosja chciała utrzymać w tajemnicy, a teraz żołnierze je porzucają i uciekają – mówił prezydent w przemówieniu.
Sukcesy ukraińskiej armii
W niedzielnym raporcie Ukraińskiego Sztabu Generalnego na temat sytuacji na froncie, zaznaczono widoczną zmianę strategii rosyjskiego agresora. Oddziały rosyjskie zgrupowane wokół Kijowa, po tym jak zostały odrzucone przez wojska ukraińskie na odległość około 20-30 kilometrów, okopują się na swoich pozycjach. Część z nich wycofano na terytorium Białorusi – celem uzupełnienia strat i przegrupowania się. Podobnie – i potwierdza to m.in. Brytyjskie Ministerstwo Obrony w swoim codziennym raporcie na temat wojny – dzieje się w rejonie Sum i Charkowa.
Podczas porannego briefingu Ołeksij Arestowicz, doradca prezydenta Zełenskiego, poinformował, że ukraińska armia prowadzi działania ofensywne w obwodach: sumskim, charkowskim oraz chersońskim. Siły ukraińskie odbiły z rąk rosyjskich najeźdźców m.in. miejscowości Wilchiwka i Husarówka w obwodzie charkowskim na północnym wschodzie kraju. Ukraińska armia już po raz 11. zaatakowała zajęte przez Rosjan lotnisko w Czornobajiwce (w obwodzie chersońskim), niszcząc znajdujące się tam śmigłowce wroga.
Rosyjskie straty
Systematycznie rosną straty rosyjskiej armii. Sztab Generalny Ukrainy informuje, że od początku inwazji, Rosjanie stracili ponad 16.5 tys. żołnierzy, niemal 600 czołgów, prawie 1700 pojazdów opancerzonych, niespełna 300 systemów artyleryjskich, 121 samolotów, 127 śmigłowców oraz prawie 1200 pojazdów różnego typu.
Analitycy z brytyjskiego portalu The Insider obliczyli, że tylko w sobotę 26 marca, Rosjanie wystrzelili w kierunku ukraińskich celi (m.in. ostrzelano Charków) ponad 70 pocisków, z których większość miała zostać zestrzelona. Koszt rakiet Brytyjczycy wycenili na 340 mln dolarów.
Plan Rosjan
Przedstawiciele ukraińskich: Sztabu Generalnego, rządu i prezydenta, podkreślają zgodnie, że celem Rosji może być podział Ukrainy – wzorem Korei – na dwa państwa. Te przypuszczenia znajdują ich zdaniem potwierdzenie nie tylko w działaniach militarnych rosyjskiej armii, która obecnie koncentruje się na połączeniu lądowym terenów separatystycznych republik z okupowanym Krymem, ale także działaniach politycznych.
W sobotę (cytowany przez rosyjską agencję RIA) Leonid Pasiecznik, szef samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej, zapowiedział ogłoszenie w najbliższym czasie referendum w sprawie przyłączenia regionu do Rosji. Na podobne referendum mają się zdecydować również władze drugiej, z separatystycznych „republik”.
Pomoc dla uchodźców
Nie maleje fala uchodźców z Ukrainy, którzy szukają schronienia w krajach ościennych. Według Straży Granicznej, od początku wojny do Polski przyjechało ponad 2,3 mln osób. W drugą stronę, z Polski do Ukrainy, od 24 lutego do dziś wyjechało 339 tys. osób.
W niedzielę Biuro Praw Człowieka ONZ podało, że w wyniku wojny na Ukrainie swoje domy opuściło już prawie 4 mln osób, a każdego dnia rośnie najtragiczniejsza statystyka – liczba zabitych i rannych. Szacunkowe dane ONZ mówią o ponad 100 dzieciach zabitych podczas wojny.
autor zdjęć: kpr. Wojciech Król / CO MON
komentarze