moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Panie Majorze! Czekamy!

Nie wiadomo nawet, czy mjr Marian Bernaciak wiedział, że Delegatura Sił Zbrojnych tak wysoko ceniła jego działalność, że 1 czerwca 1945 roku odznaczyła go Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari. Rodzina dziś składa ten order jako wotum w kościele w Rykach.

Śmierć „Orlika” nastąpiła w wyniku zdrady i przypadku. Łańcuch miejscowych konfidentów od dawna niecierpliwie czekał na okazję. W tej nowej wojnie, która równolegle zapisywała polskie dzieje hańby i poświęcenia, na horyzoncie łatwych karier majaczyło widmo awansu społecznego. Był na wyciągnięcie ręki, wystarczyło sięgnąć tylko do najbardziej mrocznych zakamarków ludzkiej natury.

24 czerwca 1946 roku mjr Bernaciak wracał z odprawy dowództwa Inspektoratu WiN Puławy w Życzynie. Po drodze musiał podkuć konia, przystanek u kowala okazał się jednak pułapką. Zaskoczony skalą obławy oficer nie miał szans. Jego ochrona zginęła w walce, on sam, ostrzeliwując się, usiłował odskoczyć do lasu, jednak seria z karabinu maszynowego odcięła mu drogę. Zastrzelili go żołnierze 1 Pułku Saperów 1 Dywizji Piechoty, pilnujący, by referendum „3 razy TAK” przebiegło po myśli władzy. Równą determinacją wykazali się funkcjonariusze miejscowego MO i UB. Dzieło dzielnych wojaków opiewano w prasie, starając się nadać tej informacji wymiar praktyczny. Na przykład „Głos Ludu” zamieścił notkę o „bilansie końcowym akcji oczyszczającej”, „Polska Zbrojna” zaś przytoczyła laudację wygłoszoną przez gen. Stanisława Zawadzkiego podczas ceremonii dekorowania orderami Virtuti Militari V klasy za męstwo członków obławy (uroczystość ta miała miejsce zaledwie trzy dni po śmierci „Orlika”). Zdrajca, który uruchomił lawinę został nagrodzony etatem rzemieślnika w warszawskiej siedzibie UBP. Ale, cóż wolał zmienić nazwisko.

Żeby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego dla nowej władzy mjr Marian Bernaciak był solą w oku, należy spojrzeć na powojenne polskie pogorzelisko. Rozniecały je wówczas do czerwoności lokalnie prowadzone działania zbrojne. Szczególnie Lubelszczyzna nie chciała odpuścić ludowej władzy i nie składała broni. Wielką aktywność miejscowych ochotników do KBW równoważyła bezkompromisowość podziemia niepodległościowego, które z powodzeniem, budowało tutaj swoje struktury i skutecznie podejmowało walkę z bronią w ręku. Bernaciak należał do najbardziej cenionych dowódców. Pozbawiony osobistych ambicji, spalał się w tej nierównej wojnie. Był numerem jeden na liście poszukiwanych. Dopóki był panem lubelskich lasów, dopóty władza ludowa nie mogła spać spokojnie. Bernaciak uosabiał mentalność przedwojennego oficera, był znakiem protestu na ziemi, której ogłoszono tragiczny dla narodu manifest PKWN. Był prawdą o woli tej części narodu, która nigdy nie poddała się sowieckiej indoktrynacji.

Marian Bernaciak „Orlik” urodził się 6 marca 1917 roku we wsi Zalesie w gminie Ryki jako trzecie dziecko gospodyni domowej i szanowanego we wsi rymarza. Rodzice zadbali o patriotyczne i religijne wychowanie oraz o wykształcenie swych dzieci. Dali Polsce trzech żołnierzy. Spokojny i małomówny Marian był absolwentem gimnazjum w Puławach i Mazowieckiej Szkoły Podchorążych Artylerii nr 2 w Zambrowie. W 1938 roku służył w 2 Pułku Artylerii Ciężkiej w Chełmie. We wrześniu 1939 roku skierowano go do wsparcia Grupy Operacyjnej broniącej Włodzimierza Wołyńskiego. Wraz ze swym oddziałem został wzięty do niewoli i trafił do obozu jenieckiego w Szepietówce. Kilka dni później wyruszyły stamtąd transporty na wschód. W jednym z nich był Marian Bernaciak. Ale już nie ten sam. Krótki epizod wojny na dwa fronty i sowiecka niewola wyzwoliły w tym młodym mężczyźnie siłę, o którą być może sam się nie podejrzewał. Zaryzykował ucieczkę z transportu, nie wiedząc, że właśnie wypisał się z katyńskiej listy śmierci. Okaże się, że straszny czas wojny to był jego czas. Obudził się w nim żołnierz totalny. Ten niewyróżniający się podchorąży rezerwy okazał się nagle rasowym dowódcą. Wrócił do swoich wyniszczony, ale niepokonany, by ze zwierzyny stać się myśliwym.

Natychmiast zaangażował się w działalność Związku Walki Zbrojnej w Rykach, zostając „Dymkiem”. Z postury kruchy, z natury powściągliwy, w praktyce niezwykle skuteczny, zdobył uznanie przełożonych, którzy powierzyli mu dowództwo miejscowego Związku Odwetu. Konspiracja w Obwodzie Ryki kwitła dzięki jego pomysłowości i charyzmie. Wiedział, że wojna, ekstremalne warunki walki partyzanckiej, ciągłe napięcie degenerują ludzi, dbał więc o dyscyplinę w oddziale. Wizerunek żołnierza w oczach zgnębionego społeczeństwa miał być wzorowy. Mjr Bernaciak wymagał tego z całą stanowczością, pilnując morale żołnierzy. Do legendy przeszła opowieść o spotkaniu dowódcy z zataczającym się żołnierzem. Odbyło się bez słów, ale podkomendny, nie mogąc znieść wzroku „Orlika”, postrzelił się. Właśnie ta charyzma sprawiała, że najbardziej wartościowe jednostki z okolic i tak lgnęły do niego. Zapewniał im duchową opiekę kapelanów. Był rozważny, ale działał szybko. Akcje, którymi dowodził, były starannie zaplanowane i miały brawurowy przebieg. Żołnierze wiedzieli, że dopóki dowódca panuje nad sytuacją, mają szansę na zwycięstwo. Nie zmieniał reguł, zarówno gdy bił się z Niemcami, jak i wówczas gdy do ostatniej kropli krwi przyszło mu walczyć z Sowietami. Tak było w Puławach, w wąwozach Lasu Stockiego, w akcjach, dzięki którym chronił okoliczną ludność i kiedy uwalniał więźniów z transportów.

Nie zachwiał nim osobisty dramat, kiedy w 1945 roku aresztowano jego brata i rodziców. Nie miał złudzeń co do ich losu. Gehenna rodziny była ceną, za udział w tej wojnie ich syna i brata.

I leżą naprzeciwko siebie te ordery równorzędne, ten „Orlika” i tamte, przyznane za jego zabicie. Przyczynek do dyskusji o dewaluacji męstwa, lęku przed „grzebaniem” w historii, wzdychaniem „takie to były czasy” czy nadwornym: „nic nie jest czarno-białe”. Polskie państwo doskonale wie, kto dobrze zasłużył się Polsce. Co zrobi z tą wiedzą?

Rodzina mjr. „Orlika” postanowiła przekazać jego order Virtuti Militari do kościoła w Rykach. Jej gest jest wymownym dopowiedzeniem tej historii. Wskazanie kościoła jako miejsca depozytu orderu jest odczytaniem testamentu oficera, a także wyrazem wdzięczności mieszkańcom, którzy po jego śmierci, choć groziły za to represje, spotykali się tu w jego intencji.

Anna Putkiewicz , redaktor naczelna portalu polska-zbrojna.pl

dodaj komentarz

komentarze


Karta dla rodzin wojskowych
 
Czworonożny żandarm w Paryżu
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
O amunicji w Bratysławie
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Olympus in Paris
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Medycyna w wersji specjalnej
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Terytorialsi zobaczą więcej
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Transformacja wymogiem XXI wieku
Wzmacnianie granicy w toku
Olimp w Paryżu
Pożegnanie z Żaganiem
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
„Husarz” wystartował
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Święto w rocznicę wybuchu powstania
Ostre słowa, mocne ciosy
Bój o cyberbezpieczeństwo
Jesień przeciwlotników
Norwegowie na straży polskiego nieba
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Jaka przyszłość artylerii?
„Szczury Tobruku” atakują
Transformacja dla zwycięstwa
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Zmiana warty w PKW Liban
Od legionisty do oficera wywiadu
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Święto podchorążych
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Siły specjalne” dały mi siłę!
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Zyskać przewagę w powietrzu
Wybiła godzina zemsty
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
Setki cystern dla armii
Polskie „JAG” już działa
Co słychać pod wodą?
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Right Equipment for Right Time
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Fundusze na obronność będą dalej rosły

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO