Ofensywa wiosenna na froncie zachodnim mogła przechylić szalę zwycięstwa w wojnie na korzyść Niemiec. Władze Królestwa Polskiego chciały wykorzystać ten moment i oficjalnie podniosły sprawę powojennego losu Polski. Chodziło o to, by skłonić Niemców do złożenia deklaracji, zanim ich przewaga stanie się na tyle duża, że będą mogli narzucić swoje warunki.
16 kwietnia 1918
Utworzone dzięki kalkulacjom politycznym Niemiec i Austro-Węgier, Królestwo Polskie nie było tworem w pełni samodzielnym. Jednak nawet ta ułomna jeszcze i niepełna państwowość stanowiła ważny impuls w dążeniach Polaków do niepodległości kraju. Sama nazwa jednak zobowiązywała. Ponieważ istniało Królestwo Polskie, władze niemieckie i austro-węgierskie prowadziły zakulisowe rozmowy w sprawie kandydata, który mógłby objąć w Królestwie urząd regenta bądź króla.
W debatach prowadzonych w gronie polityków niemieckich i austro-węgierskich, pojawiały się rozmaite idee dotyczące przyszłości Królestwa Polskiego. Najogólniej rzecz biorąc, rozważano trzy koncepcje: 1) rozwiązanie niemiecko-polskie, tj. możliwie ścisłe powiązanie Królestwa Polskiego z Niemcami, 2) rozwiązanie tzw. austro-polskie, tj. powiązanie Polski z monarchią austro-węgierską oraz 3) rozwiązanie kompromisowe – obydwa państwa centralne wspólnie przedstawią kandydata na tron polski.
Jeśli chodzi o kandydatów do tronu, to rozważano różnorakie propozycje, które jednak miały pewne cechy wspólne. Kandydat miał się bowiem wywodzić z niemieckiej arystokracji, gdyż zakładano, iż pozwoli to na bliskie powiązanie Polski z krajami centralnymi. Powinien być katolikiem, gdyż miał rządzić krajem w większości katolickim. Poszukiwanie kandydata na króla polskiego wśród niemieckiej arystokracji nie wydawało się dziwne nawet samym Polakom. W tym czasie niemal w całej Europie na tronach zasiadali władcy wywodzący się z niemieckich rodów książęcych. Panowali m.in. w Rumunii, Bułgarii, Belgii, a nawet Wielkiej Brytanii – król Jerzy V był wnukiem królowej Wiktorii i Alberta, księcia Sachsen-Coburg-Gotha. Królem, odrodzonej w lutym 1918 r., Litwy również został arystokrata niemiecki, Wilhelm Karol Urach, który przybrał imię Mendoga II.
Rządząca Królestwem Polskim Rada Regencyjna była ciałem tymczasowym. Władze niemieckie i austro-węgierskie prowadziły rozmowy w sprawie kandydata na króla.
Wśród kandydatur do polskiego tronu znalazł się np. Karol Stefan Habsburg, syn arcyksięcia Karola Ferdynanda i kuzyn cesarza austriackiego Karola I, ale znający język polski i uważający się za Polaka. Jego imię wśród możliwych kandydatów do korony polskiej wymieniane było już od 1916 r., tj. od czasu, gdy powstała koncepcja utworzenia Królestwa Polskiego. Kandydatem do tronu był również jego zięć, ks. Olgierd Czartoryski, ożeniony z Matyldą Habsburg. Brano pod uwagę także książąt niemieckich z linii bawarskiej, saskiej lub wirtemberskiej.
Podczas nieformalnych rozmów, prowadzonych w kurorcie Bad Homburg w połowie lutego 1918, pojawiła się propozycja, by wspólnym kandydatem obydwu niemieckich mocarstw, stał się książę wirtemberski, Albrecht Eugeniusz. Kandydaturę tę Niemcy przedyskutowali następnie w szerszym gronie – cesarza Niemiec Wilhelma II, kanclerza Georga von Hertlinga oraz sekretarza stanu do spraw zagranicznych Rzeszy, Richarda von Kühlmanna. 16 kwietnia 1918 roku kandydaturę księcia wirtemberskiego wskazano oficjalnie. Albrecht Eugeniusz miał wówczas 23 lata, był drugim synem księcia Albrechta, następcy tronu Wirtembergii. Był dobrze wyedukowany. Podobnie jak ojciec od początku wojny służył w wojsku niemieckim. W trakcie wojny zdobył na froncie zachodnim doświadczenie wojskowe podczas walk we Flandrii, Francji i Włoszech. Był przy tym katolikiem, jego kandydatura wydawała się więc optymalna. Okazało się jednak, iż kandydatura ta, wysunięta przez stronę niemiecką, nie została ostatecznie przyjęta przez Austriaków. A że Niemcy się przy niej nie upierali, przepadła.
17 kwietnia
Ukraińska Centralna Rada, pełniąca na przełomie 1917 i 1918 r. funkcję organu prawodawczego, wydała kilka dokumentów prawnych, które miały ogromne znaczenie dla rozwoju wydarzeń w środkowej Ukrainie, w tym także dla stosunków polsko-ukraińskich. Jednym z nich był wydany jesienią 1917 r. tzw. III uniwersał, dotyczący m.in. przekazania ziemi na Ukrainie w ręce chłopów. Akt ten, zgodnie zresztą z przewidywaniami, wywołał ogromny odzew. Miejscowe chłopstwo ruszyło na lokalne dwory i pałace ziemiańskie, które podówczas w dużej mierze znajdowały się w rękach polskich właścicieli.
W tym samym czasie, tj. na przełomie 1917 i 1918 r. na rozkaz gen. Eugeniusza de Henning-Michaelisa odbywała się koncentracja oddziałów III Korpusu Polskiego w okolicy Winnicy (środkowa Ukraina). Oddziały Korpusu jako polskie jednostki wojskowe brały udział w obronie majątków i dworów polskich przed atakami chłopstwa ukraińskiego. Szczególnie zacięte walki miały miejsce w okolicach pobliskich miast Gniewań i Niemirów w połowie kwietnia 1918 r. Dowódca III Korpusu, gen. Eugeniusz de Henning-Michaelis opisywał w swoich wspomnieniach walki pod Niemirowem, zakończone rozejmem zawartym 17 kwietnia.
„13 kwietnia zawrzało w Winnicy; chłopstwo w powiecie poruszyło się groźnie przeciwko 7-mu pułkowi ułanów; stojące w Niemirowie dwa szwadrony zostały znienacka otoczone przez liczne bandy dobrze uzbrojonych Ukraińców, zorganizowanych w oddziały.
14 kwietnia płk Kuncman wyruszył na czele 1,5 szwadronu w kierunku Niemirowa; jednak na połowie drogi zagrodziły mu przemarsz liczne chłopskie watahy i silnym ogniem karabinowym osadziły oddział na miejscu.
W Niemirowie dzień ten był nader ciężki; od świtu rozpoczęły się uporczywe ataki, które ułani odparli stanowczo, zadając przeciwnikowi duże straty. Ku wieczorowi wróg zaproponował rozejm, który zabezpieczał szwadronom swobodny wymarsz do Gniewania; zgodził się na ten warunek rotmistrz Romiszewski. Gdy przedstawiciele obydwu stron podpisali umowę, szwadrony opuściły stanowisko i zaczęły przygotowywać się do wymarszu. Na to tylko czekali hajdamacy i uderzyli nagle na rozproszonych ułanów. W kilka minut zostało wymordowanych kilkunastu oficerów oraz kilkudziesięciu żołnierzy; resztę chłopstwo wzięło do niewoli i odprowadziło do Bracławia, gdzie przejęły ułanów władze austriackie, zwalniając ich natychmiast.
Po ukończeniu zdradzieckiej rozprawy ruszyły bandy ku oddziałowi ppłk. Barthy (Przemysław Barthel de Weydenthal), który wciąż stał bezczynnie u Kanawy. 15 kwietnia ze wschodem słońca ukazały się na skrzydłach i tyłach oddziału chłopskie chmary i sytuacja od razu stała się niebezpieczna. Oddział rozpoczął więc odwrót na Dzwonichę, naciskany ostro przez rozzuchwalonych hajdamaków. Pod wieczór oddział zajął cukrownię w Gniewaniu i przygotowywał się do uporczywej obrony.
Z nastaniem nocy rozpoczęły się ataki; dzicz zachęcona dotychczasowym powodzeniem, parła ze wszystkich stron na dzielnych obrońców, cofała się, dziesiątkowana silnym ogniem kulomiotów i po krótkim wytchnieniu ponawiała swe natarcie. O świcie 17 kwietnia udało się napadającym dobiec pod osłoną lasku aż pod samą cukrownię; tu jednak przyjęła ich konna bateria kartaczami, a dzielni kanonierzy, oddawszy ostatni wystrzał, rzucili się do walki wręcz, osadzając w miejscu nawałę chłopską.
Nastąpiła kilkugodzinna przerwa w walce, ale pierścień chłopski dokoła cukrowni zacisnął się i zgęstniał; położenie obrońców było bardzo ciężkie, gdyż zapasy amunicji były na wyczerpaniu, a pomocy zbrojnej oddział nie oczekiwał znikąd. Z konieczności więc przyjęto pośrednictwo władz austriackich, przybyłych z kompanią wojska ze Żmerynki. Wymusiły one na Ukraińcach rozejm, na mocy którego oddział wymaszerował z taborami do Winnicy”.
29 kwietnia
Podpisanie na początku marca 1918 r. traktatu brzeskiego, kończącego wojnę z Rosją oraz działania wojenne na wschodzie, pozwoliło Niemcom na skoncentrowanie się na froncie zachodnim. Wojska niemieckie parły na Paryż, wydawało się więc, iż sprawy ułożą się po myśli Niemiec. Rząd Królestwa Polskiego uznał więc za konieczne podjąć zdecydowane kroki. Warunkiem było pomyślne ułożenie stosunków z Niemcami. Z tego właśnie powodu premier Królestwa, Jan Kanty Steczkowski, zdecydował się na wystosowanie 29 kwietnia kontrowersyjnej noty skierowanej do rządów państw centralnych.
Niemieckie oddziały przekraczają linię brytyjskich okopów w trakcie ofensywy wiosennej
Nota zawierała ugodowe propozycje, które zostały nazwane „definitywnym rozwiązaniem sprawy polskiej pod względem politycznym, wojskowym i gospodarczym”. Najważniejszym postulatem była niepodległość Polski, lecz szły za nim kolejne, dotyczące głównie rozwoju gospodarczego Polski w oparciu o dwustronny, polsko-niemiecki traktat handlowy. Steczkowski domagał się także uznania nienaruszalności Królestwa Polskiego w istniejącym kształcie, proponując w zamian sojusz wojskowy Polski z państwami centralnymi. Motywacja Steczkowskiego była w kontekście sytuacji na froncie jasna. Chodziło o to, by podjąć stosowne decyzje, zanim przewaga Niemców nie stanie się na tyle duża, że będą mogli sami dyktować warunki, niekoniecznie wówczas łatwe do przyjęcia dla strony polskiej.
Jak się później okazało, propozycja polskiego premiera była mocno kontrowersyjna, gdyż przyjęcie noty przez rząd niemiecki oznaczałoby powiązanie losów Polski ze stroną, która ostatecznie wojnę przegrała. Oznaczałoby to również możliwe konsekwencje dla Polski jako kraju pokonanego, łącznie z kontrybucjami wojennymi czy stratami terytorialnymi. Na szczęście dla Polski, nota Steczkowskiego nie przełożyła się na żadne konkretne rozwiązania, gdyż rząd niemiecki uznał ją w ówczesnej sytuacji politycznej za niepoważną i pozbawioną większego znaczenia.
Bibliografia:
J. Durka, „Rokowania Janusza Radziwiłła z dworami cesarskimi w sprawie polskiej w 1918 r.”, [w:] Zeszyty Historyczne, z. 151, Paryż 2005, s. 3–23
M. Gruszka, „Przełomowy rok 1918 w III Korpusie Polskim”, Przegląd Historyczno-Wojskowy, Tom 4 (55), Numer 2 (197) (2003) s. 191–214
L. Grosfeld, „Polityka państw centralnych wobec sprawy polskiej w latach pierwszej wojny światowej”, Warszawa 1962
E. de Henning-Michaelis, „W zamęcie. Przyczynek do historji formacyj polskich w Rosji 1917–1918”, Warszawa 1929
T. Schramm, „Wygrać Polskę 1914–1918”, Warszawa 1989
Mecenasem cyklu „Drogi do niepodległości" jest koncern PKN ORLEN.
autor zdjęć: Wikipedia
komentarze