moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wielkopolski zryw do wolności

Były strzały w powietrze, trochę huku i sporo dymu. Z pozoru drobny incydent. Jego znaczenie dla późniejszych losów Wielkopolski trudno jednak przecenić. 13 listopada 1918 roku grupa polskich spiskowców opanowała na chwilę ratusz w Poznaniu i wymogła na ciągle jeszcze rządzących Niemcach korzystne dla siebie decyzje. W solidnie popękanym pruskim murze powstała wyrwa, której nie sposób już było załatać.


Niewielki pokój towarzystwa ubezpieczeniowego „Vesta”, siedzą: Paluch, Hulewicz, Wiza, Andrzejewski, Śniegocki. Wszyscy w mundurach bez dystynkcji. Czekają. Po 16.00 klatkę schodową wypełnił odgłos szybkich kroków. Do pokoju wpadł Adam Piotrowski. – Rada Robotników i Żołnierzy w komplecie! Za chwilę nadejdzie Twachtmann, który przejmie przewodnictwo! Pod ratuszem zebrali się już nasi, ale... – zawiesił głos. – Jest problem. Chłopaków miało być stu, przyszło może trzydziestu. No i nie wszyscy mają broń...

Konsternacja trwa tylko chwilę. Bo jak nie teraz, to kiedy? – Wracam na posiedzenie. Wy musicie wyjść stąd nie późnej niż za dziesięć minut. Pamiętajcie! Dziesięć minut po mnie... – rzuca Piotrowski i znika w drzwiach.

Minuty wloką się w nieskończoność. Wreszcie ruszają. Idą dzisiejszą ulicą Święty Marcin, potem Alejami Marcinkowskiego, przy hotelu „Bazar” skręcają w dzisiejszą Paderewskiego. Jeszcze niespełna dwieście metrów w dół i wychodzą na poznański Rynek. Jest 13 listopada 1918 roku.

Dezerter marzy o Polsce

Przegrana wojna sprawiła, że Niemcy zawrzały. Przez kraj zaczęła się przelewać fala rewolucji, rząd tracił kontrolę nad kolejnymi miastami, władzę zaczęły przejmować sterowane z Berlina Rady Robotników i Żołnierzy. Tak stało się również w Wielkopolsce, która mimo powstania wolnej Rzeczypospolitej, ciągle jeszcze była pruską prowincją. I na mocy zawieszenia broni pomiędzy ententą a Niemcami, zawartego w Compiègne tak miało pozostać. Grupa Polaków miała jednak inne plany.

Poznańska rada złożona była przede wszystkim z Niemców. Polacy zamierzali to zmienić. I tu na arenę wkroczył Mieczysław Paluch. 30-letni dezerter z armii pruskiej pojawił się w Poznaniu niespełna tydzień wcześniej. Mimo młodego wieku miał już bogaty życiorys. Wychowany w patriotycznej rodzinie z okolic Gniezna, bardzo wcześnie zaangażował się w działalność konspiracyjną: uczył młodszych kolegów historii, opowiadał im o polskiej literaturze, organizował uczniowskie strajki. Wydalano go za to z kolejnych szkół, a maturę musiał zdawać jako ekstern. Studiował w berlińskiej Szkole Handlowej. Kiedy wybuchła wojna, został wcielony do pruskiej artylerii i trafił na front zachodni. Tam wśród swoich prowadził propolską agitację i zyskał przydomek „ludowego trybuna”. Tymczasem jesienią 1918 roku postanawił nie wracać z urlopu do macierzystej jednostki.


Przyjechał do Poznania, by „zniknąć” w dużym mieście, a jednocześnie znaleźć jakieś zajęcie. Pytał o pracę w fabryce maszyn Cegielskiego. Przełomem okazało się spotkanie ze szkolnym kolegą Bohdanem Hulewiczem, który brał udział w przygotowaniach do powstania. Paluch na to czekał, dołączył więc do Hulewicza. Nawiązał kontakt z „polskim rządem” w Poznaniu, który wkrótce obrał nazwę Naczelnej Rady Ludowej, a także organizacjami zbrojnymi: Polską Organizacją Wojskową Zaboru Pruskiego, którą kierował Wincenty Wierzejewski i oddziałem Stanisława Nogaja, złożonym przede wszystkim z dezerterów z pruskiej armii.

Był człowiekiem oddanym Polsce, szaleńczo odważnym, ale też trudnym w obejściu. Prof. Bogusław Polak, historyk i znawca dziejów powstania wielkopolskiego zauważa, że Paluch wyróżniał się „impulsywnym charakterem i rozmiarami zamierzonych akcji przeciwko Prusakom”.

Teraz miał okazję wykazać się w naprawdę poważnej akcji.

Paluch wali pięścią w stół

Spiskowcy okrążają ratusz i widzą stojących naprzeciw wejścia chłopaków od Wierzejewskiego i Nogaja. Twarze skupione, w rękach karabiny i rewolwery. Jeśli w oknie na pierwszym piętrze pojawi się Wiza i zamacha chusteczką, mają zacząć strzelać w powietrze. – A umieścić mi tam jednego zucha w klatce schodowej na parterze z granatem. Rzuci, gdy usłyszy strzały na rynku – komenderuje Paluch i wraz z pozostałymi spiskowcami znika w drzwiach ratusza. Kiedy zbliżają się do sali posiedzeń, drogę zastępuje im niemiecki wartownik.

– Musimy wejść do środka! – tłumaczą.
– Nein, verbotten! – słyszą w odpowiedzi.

Potężna pięść Palucha usuwa przeszkodę. Żołnierz osuwa się na ziemię, zaś spiskowcy wkraczają na salę. – A wy tu czego? Jakim prawem? – słyszą głosy zdezorientowanych Niemców. Wtedy z grupki występuje Hulewicz i usiłuje tłumaczyć: „Przychodzimy wydelegowani przez żołnierzy Polaków, stacjonujących w garnizonie poznańskim. Wielkie ich rzesze są niezadowolone i rozczarowane. Nie są oni reprezentowani w radzie żołnierzy i traktowani są jak żołnierze drugiej klasy. Rządzicie bez nich, sami Niemcy... – argumentuje. Paluch przerywa mu w pół słowa. Wali pięścią w stół i ryczy: „Dajecie Polakom z garnizonu te same prawa, które mają Niemcy, czy nie?!”. Przez salę przebiega szmer. Konsternacja miesza się z oburzeniem. Wtedy Wiza wychyla się przez okno i macha chusteczką. Powietrze przeszywa kanonada wystrzałów. Efekt zwielokrotnia jeszcze echo wywołane przez zabudowę rynku. Niemal w tym samym momencie klatką schodową ratusza wstrząsa wybuch. Ktoś otwiera drzwi, przez które do wnętrza sali napływają kłęby dymu. Niemcy są w szoku. Niektórzy pochowali się pod stoły. Słychać krzyki: „Bracia, to nieporozumienie!”. Kiedy sytuacja się uspokaja, na mównicę wychodzi przewodniczący Twachtmann i klaruje, że Niemcy nie mieli pojęcia o sytuacji Polaków, ale skoro tak, to oczywiście, jak najbardziej należy ich do władzy dopuścić.

W radzie żołnierzy pozostaje Adam Piotrowski, a dodatkowo wchodzą do niej Mieczysław Paluch, Zygmunt Wiza, Henryk Śniegocki i Bohdan Hulewicz, który obejmuje funkcję zastępcy przewodniczącego. Na czele rady robotników staje dr Celestyn Rydlewski, a sekunduje my Bolesław Marchlewski, redaktor naczelny „Kuriera Poznańskiego”.

I tak w 22-osobowym gremium każda z nacji ma od teraz po połowie członków.

Polskie wojsko za pruskie pieniądze

Dla Polaków ma to znaczenie fundamentalne. Odtąd, drogą całkowicie legalną, dowiadują się o wszelkich ruchach niemieckich wojsk. Mało tego, to właśnie w ich rękach leży zorganizowanie jednego z batalionów, a potem jeszcze kilku dodatkowych kompanii Służby Straży i Bezpieczeństwa – oficjalnie działającej organizacji pomocniczej. Odpowiada za to Mieczysław Paluch, który werbunkiem kieruje tak, by do służby wchodzili wyłącznie Polacy. Część z nich, dla stworzenia zasłony dymnej, nosi brzmiące z niemiecka nazwiska. Tak więc, zanim jeszcze wybucha powstanie, Polacy mają w Poznaniu dwa tysiące ludzi: uzbrojonych i wyszkolonych przez Prusaków, dysponujących pruską bronią, ba – mieszkających na co dzień w pruskich koszarach i pobierających od Niemców żołd. Ludzie Palucha kontrolują pocztę, radiostację, centralę telefoniczną, są obecni we wszystkich najważniejszych komórkach niemieckiego garnizonu w Poznaniu. Utworzone przez niego oddziały, obok Straży Ludowej, stanowią trzon polskich sił zbrojnych w stolicy Wielkopolski.

Prof. Bogusław Polak: „Paluch podjął się próby stworzenia namiastki ośrodka dyspozycyjnego dla legalnie i nielegalnie istniejących polskich oddziałów zbrojnych, zorganizowanych w Poznaniu”. Innymi słowy, tworzy sztab, który zamierza przygotować Wielkopolskę do powstania. Ma ono wybuchnąć w pierwszych dniach stycznia 1919 roku. Paluch nawiązuje kontakt ze Sztabem Generalnym Wojska Polskiego i Naczelnym Dowództwem Wojsk Polskich w Warszawie. Długo jest traktowany jak komendant sił zbrojnych w Wielkopolsce. Po wybuchu powstania jego losy mocno się komplikują. Konfliktowy charakter i przesadna chwilami ambicja sprawiają, że zostaje przez gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego odsunięty na boczny tor. Trafia na front północny, by pokierować tamtejszym sztabem i... utrzymać w polskich rękach linię Noteci. Sukces ten ma kluczowe znaczenie dla losów zrywu. Paluch jednak stopniowo popada w zapomnienie...

Ale to później. Na razie… mamy końcówkę roku 1918. 3 grudnia w poznańskim kinie „Apollo” zbiera się Polski Sejm Dzielnicowy. Przyjeżdża na niego 1100 delegatów z polskich ziem, które ciągle jeszcze należą do Niemiec. Wyrażają wolę przyłączenia ich do odradzającej się Rzeczypospolitej. Uznają też Naczelną Radę Ludową za jedyną legalną, prawowitą reprezentację Polaków żyjących w granicach państwa niemieckiego.

Wielkopolska w długim biegu ku wolności jest już na ostatniej prostej.

Podczas pisania tekstu wykorzystano artykuł Bogusława Polaka, „Mieczysław Paluch 1888-1942”, zamieszczony w Kronice Miasta Poznania, fragment wspomnień Bohdana Hulewicza, „Wielkie wczoraj w małym kręgu”, oraz film dokumentalny „Mieczysław Paluch. Człowiek, powstaniec, dowódca” w reżyserii Janusza Sidora.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Narodowe Archiwum Cyfrowe

dodaj komentarz

komentarze

~Pasiak
1479106140
Jestem dumny z powstańców Wielkopolskich ty bardziej, że moi przodkowie brali czynny udział w walkach powstańczych w okolicach Żnina i Szubina.
95-2B-08-77

Olympus in Paris
 
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Święto w rocznicę wybuchu powstania
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Karta dla rodzin wojskowych
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Right Equipment for Right Time
Polskie „JAG” już działa
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Olimp w Paryżu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Setki cystern dla armii
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Transformacja wymogiem XXI wieku
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Ostre słowa, mocne ciosy
Pożegnanie z Żaganiem
Transformacja dla zwycięstwa
O amunicji w Bratysławie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
Terytorialsi zobaczą więcej
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Medycyna w wersji specjalnej
Wzmacnianie granicy w toku
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Jaka przyszłość artylerii?
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Co słychać pod wodą?
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Czworonożny żandarm w Paryżu
Jesień przeciwlotników
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Od legionisty do oficera wywiadu
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Zyskać przewagę w powietrzu
Święto podchorążych
Bój o cyberbezpieczeństwo
„Szczury Tobruku” atakują
Norwegowie na straży polskiego nieba
Zmiana warty w PKW Liban
„Husarz” wystartował
Wybiła godzina zemsty

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO