Taka deklaracja padła na spotkaniu szefa resortu obrony z bliskimi żołnierzy. Do Centrum Konferencyjnego MON w Warszawie przyjechało blisko sto osób, niemal ze wszystkich rodzin, które straciły dotychczas na misjach syna, męża czy ojca. „Nie rozmawialiśmy o konkretnych kwotach”, powiedział minister Siemoniak dziennikarzom.
Od rodzin chciał się dowiedzieć, z jakimi borykają się problemami. Przez prawie półtorej godziny słuchał nie tylko o bólu i rozpaczy, lecz także o kłopotach. Rodzice poległych żołnierzy mówili na przykład o trudnej sytuacji materialnej, w jakiej się znaleźli. Po śmierci syna odszkodowanie i inne świadczenia z MON dostali bowiem (zgodnie z przepisami) jego żona i dzieci. Wdowy po żołnierzach nadterminowych skarżyły się, że są gorzej traktowane niż inni.
W spotkaniu uczestniczyli także wiceminister Czesław Mroczek (mówił o tym, jakie świadczenia socjalne przysługują członkom rodzin zmarłych żołnierzy), a także szef Sztabu Generalnego generał Mieczysław Cieniuch, dowódca operacyjny sił zbrojnych generał Edward Gruszka, dowódca Wojsk Lądowych generał Zbigniew Głowienka oraz szef zespołu zajmującego się roszczeniami rodzin poległych kontradmirał Marian Ambroziak. Członkowie rodzin mogli także porozmawiać z ekspertami. W dwóch punktach konsultacyjnych czekali prawnicy, pracownicy Wojskowej Agencji Mieszkaniowej, wojskowej służby zdrowia i Departamentu Spraw Socjalnych MON.
Kilkanaście osób skorzystało z takich porad. Byli także psychologowie, ale ich pomoc okazała się niepotrzebna. Dotychczas prawnicy reprezentujący część rodzin występowali w ich imieniu nie tylko o zadośćuczynienie, lecz także o odszkodowanie. Jak wyjaśnił radca prawny Piotr Sławek, „niektórzy z członków rodzin otrzymali świadczenie, jakie po śmierci żołnierza wypłaciło z polisy towarzystwo ubezpieczeniowe. Nie było to jednak ani odszkodowanie, ani zadośćuczynienie”. Dlatego w wezwaniu do ugody (dotychczas Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia rozpatrzył ponad 50 takich wniosków) było żądanie wypłacenia po milionie złotych dla każdej z osób, które reprezentują Sławek i Sylwester Nowakowski. „To przełom i odważna decyzja ministra”, ocenił po spotkaniu radca Nowakowski. Jak mówił, jest wola ze strony MON, aby sprawę zakończyć poprzez ugodę sądową i wypłatę zadośćuczynienia. „To ważne, aby państwo polskie tak samo traktowało rodzinę każdego poległego żołnierza, bez względu na to, gdzie zginął”, podkreślił.
Ugody, które z rodzinami poległych żołnierzy prawdopodobnie zawrze MON, nie oznaczają, że zadośćuczynienie dostaną także bliscy tych, którzy jeszcze mogą nie powrócić z misji. Aby ujednolicić pomoc dla bliskich wszystkich poległych na misjach żołnierzy, konieczna jest nowelizacja przepisów resortowych dotyczących żołnierzy zawodowych. Minister Siemoniak zapowiedział także takie zmiany, które sprawią, że rodzinom poległych żołnierzy zawodowych i kontraktowych będą przysługiwały takie same prawa. „Pewne sprawy powinny być jasno zapisane w prawie, aby rodzina nie musiała wynajmować pełnomocników, żeby było jasne, co w tej tragicznej sytuacji się należy”, wyjaśnił Tomasz Siemoniak.
Na temat pomocy dla bliskich poległych żołnierzy wypowiedział się także prezydent Bronisław Komorowski: „Konieczne jest przemyślenie całego systemu wypłacania odszkodowań dla rodzin żołnierzy, którzy zginęli na misji”.
69 wniosków
W Iraku i Afganistanie zginęło 51 żołnierzy, ratownik oraz funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu. O zadośćuczynienie wystąpiło 69 osób; są to bliscy (żony, dzieci i rodzice) 27 poległych żołnierzy i jednego cywila.
Fot.: Artur Zakrzewski (DPI MON)
komentarze