Koniec grudnia to tradycyjny czas podsumowań kończącego się roku i planów na ten następny. A jaki był ten rok 2015 na arenie międzynarodowej? Czy przyniósł jakieś rozstrzygnięcia, zaskakujące zwroty akcji, czy może wprost przeciwnie – był przewidywalny. Poprzedni rok – 2014 upłynął pod znakiem Krymu, Ukrainy i tworzącego się tzw. Państwa Islamskiego. W mijającym roku takimi elektryzującymi wydarzeniami była Syria oraz fala migracji z Bliskiego Wschodu zalewająca Europę. To one w największym stopniu przyciągały uwagę międzynarodowej opinii publicznej i warunkowały prowadzoną politykę, również tę europejską.
Rozpoczęty w 2011 roku konflikt w Syrii w 2015 roku przybrał nowe oblicze. Aktywnie włączyły się do niego Turcja, a później Rosja. Tym samym, już chyba wszyscy najwięksi gracze oficjalnie zaangażowali się w to co dzieje się w tym regionie Bliskiego Wschodu. Interesy ich są oczywiście różne, tak jak różne są lokalne ugrupowania walczące ze sobą. Jedni walczą przeciw tzw. Państwu Islamskiemu, drudzy przeciw wojskom rządowym, a inni przeciw Kurdom.
W obliczu pogarszającej się sytuacji na Bliskim Wschodzie i regionalnego wyścigu mocarstw, Arabia Saudyjska w grudniu powołała islamską organizację o charakterze wojskowym. W założeniu ma być ona koalicją przeciw tzw. Państwu Islamskiemu, ale także przeciwdziałać terroryzmowi w Libii, Egipcie i Afganistanie. Przystąpiło do niej w sumie 34 państw, z Turcją włącznie. Oczywiście nie ma w tym gronie państw szyickich tj. Iranu, Iraku i Syrii.
Konflikt w Syrii i Iraku uruchomił też falę migracji ludności do Europy. W 2015 szacuje się, że ich liczba wyniosła około 1 miliona osób. Niewątpliwie był to największy ruch ludności jaki kontynent europejski doświadczył od czasów II wojny światowej. Pośrednie przyczyny tego zjawiska to przeludnienie i pogarszające się warunki bytowe w obozach dla uchodźców w państwach tzw. pierwszych bezpiecznych. W tym przypadku zwłaszcza w Turcji, Libanie i Jordanii.
Jednak nie tylko Bliski Wschód był miejscem zapalnym. Od połowy 2015 roku na granicy wojny domowej jest jedno z państw w sercu Afryki. W Burundi została zawieszona konstytucja, by na trzecią kadencję mógł startować urzędujący prezydent. Wygrał wybory i to z 80 proc. poparciem. Sytuacja przed, jaki i po wyborach stała się na tyle napięta, że już ponad 210 tysięcy ludzi opuściło kraj, udając się głównie do Tanzanii i Rwandy. Na ulicach miast Burundi dochodzi do zamieszek z licznymi ofiarami śmiertelnymi. Unia Afrykańska, z poparciem ONZ, chce w 2016 roku wysłać 5 tys. swoich żołnierzy do uspokojenia sytuacji w kraju.
W 2015 roku sytuacja na północy Nigerii, z uwagi na działalność Boko Haram, cały czas pozostawała bardzo niespokojna. W Sudanie Południowym udało się w połowie roku podpisać zawieszenie broni pomiędzy rywalizującymi frakcjami. Nad jego przestrzeganiem zaangażowały się m.in. Chiny, które po raz pierwszy wysłały swój kontyngent w ramach misji peacekeeping. Podejmowane przez mediatorów są także próby rozwiązania dwuwładzy w Libii. Anarchia panująca w kraju powoduje realny wzrost zagrożenia ze strony tzw. Państwa Islamskiego.
Sytuacja na Ukrainie, tak gwałtownie zmieniona w 2014 roku, w mijającym okresie nie przyniosła rozstrzygnięcia. Owszem, obowiązuje zwieszenie broni we wschodniej Ukrainy, jednak region ten cały czas pozostaje niespokojny i rozdarty.
Rok 2015 przyniósł ze sobą próby rozwiązania istniejących konfliktów, zawieszeń broni, rozmów. Czy będą one efektywne i przestrzegane, pokaże to następny rok.
Katarzyna Kobrzyńska
komentarze