Z polskiego punktu widzenia data wybuchu II wojny światowej była oczywista. Do niedawna – pisze Artur Bartkiewicz w najnowszym numerze miesięcznika „Polska Zbrojna”. W artykule „Zaczęło się we wrześniu?” publicysta podąża tropem kilku bardzo różnych teorii, według których początek wojny nie miał nic wspólnego z Westerplatte.
Autor przypomina w tekście między innymi hipotezę historyków z Instytutu Pamięci Narodowej. Według niej pierwszym aktem agresji III Rzeszy na Polskę był nalot na położony 20 kilometrów od granicy polsko-niemieckiej Wieluń. „Zapis w dzienniku bojowym 76 Eskadry Bombowców Nurkujących wskazuje, że 29 bombowców typu Ju-87B, które miały zaatakować polskie miasto, wystartowało z lotniska Nieder-Ellguth o godz. 4.02 czasu polskiego, a nad celem pojawiło się o 4.35. Wtedy też na Wieluń miały spaść pierwsze bomby” – pisze publicysta.
W 15-tysięcznym miasteczku, które nie było żadnym strategicznym celem, mogło wówczas zginąć nawet ponad dwa tysiące ludzi.
Wieluń to jednak tylko jedna z hipotez. Inne tropy prowadzą dalej, od Czechosłowacji aż po Abisynię, czyli dzisiejszą Etiopię, zaatakowaną 3 października 1935 roku przez faszystowskie Włochy. „Inwazja na Abisynię i będąca jej następstwem aneksja tego kraju była pierwszą po minionej wojnie światowej zbrojną próbą obalenia panującego ładu, a reakcja Wielkiej Brytanii i Francji na zaatakowanie państwa, które było członkiem protoplasty ONZ, czyli Ligi Narodów, stanowiła zapowiedź tego, jak zachowa się Zachód już wkrótce, gdy III Rzesza rozpocznie działania wobec Czechosłowacji, a później Polski” – czytamy w tekście.
Najciekawsza jednak hipoteza, o której wspomina Artur Bartkiewicz, sięga kilkudziesięciu lat przed 1 września 1939 roku. Ale o tym przeczytajcie już we wrześniowym numerze miesięcznika „Polska Zbrojna”.
komentarze