W niepewnych i niebezpiecznych czasach kluczową sprawą jest mieć bliskich i silnych Sojuszników. Właśnie takich przyjaciół i Sojuszników znaleźliśmy tu w Polsce – pisze kpt. Kaleb Blankenship, dowódca pododdziałów rozpoznawczych, powietrznodesantowych i zmechanizowanej piechoty na Strykerach, które biorą udział w manewrach „Airborne Detachment”. Do końca lipca ćwiczyli wraz z żołnierzami 6 Brygady Powietrznodesantowej w Nowej Dębie.
Wśród Polaków odnaleźliśmy przyjaciół – są oni życzliwi, gościnni i gorąco przyjęli nas w swoim kraju. W czerwcu przejechaliśmy Strykersami 698 kilometrów z Drawska Pomorskiego do Nowej Dęby. W każdej miejscowości machano do nas i witano uśmiechami. Po naszym przyjeździe na poligon w Nowej Dębie polscy gospodarze uczynili wszystko, abyśmy czuli się jak w domu.
Spotkaliśmy przyjaciół także wśród polskich żołnierzy. Nawiązaliśmy z nimi relacje i wzmocniliśmy nasze przymierze, szczególnie ze spadochroniarzami z 6 Powietrznej Brygady – to żołnierze silni, świetnie wyszkoleni, mający ducha walki oraz napawające dumą wojskowe dziedzictwo.
Jako amerykański dowódca tu w Polsce mam zaszczyt codziennie współpracować z polskimi sojusznikami. Ramię w ramię będziemy ćwiczyć, by zademonstrować siłę naszego wojskowego przymierza i wspólnych zobowiązań wobec NATO.
Nasze partnerstwo jest historyczne. Polaków i Amerykanów łączy ważna więź, sięgająca początków powstania Stanów Zjednoczonych oraz czasów Kościuszki i Pułaskiego. Nasze relacje z Polską zostały znacząco wzmocnione ponad 18 lat temu, kiedy NATO zaprosiło Polskę jako wartościowego członka do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wspólna walka w Afganistanie jedynie wzmocniła te relacje, które teraz – podczas międzynarodowych szkoleń w Polsce, takich jak „Puma” 15 czy „Saber Strike” – jesteśmy w stanie kultywować.
Chcemy kontynuować zarówno wzmacnianie łączących nas relacji, jak i rozwój zdolności bojowych naszych wojsk. Obecne ćwiczenia w Nowej Dębie z udziałem zmechanizowanej piechoty na Strykerach, pododdziałów rozpoznawczych i powietrznodesantowych, są znaczącym krokiem w tym kierunku.
W ostatnich tygodniach prowadziliśmy wspólnie intensywny trening. Polscy skoczkowie z 6 Brygady Powietrznodesantowej uczą nas posługiwania się ich bronią i ich taktyki. Jednocześnie my uczymy ich obsługi amerykańskiej broni oraz zapozanjemy z naszą taktyką bojową. Ekscytującym przeżyciem było obserwowanie, jak moje oddziały strzelają z polskich RPG-7D, a polscy żołnierze z amerykańskiej broni M240B.
Każdego dnia szukamy sposobów, jak wzajemnie uczyć i dzielić się naszymi doświadczeniami czy wyposażeniem, tak aby naszą interoperacyjność uczynić jak najbardziej realną. Zapewniamy, że nasze jednostki potrafią współpracować ze sobą skutecznie i sprawnie podczas połączonych operacji militarnych. Niedawno mieliśmy ćwiczenia z desantowania z powietrza i skoków spadochronowych z udziałem polskich i amerykańskich spadochroniarzy, którzy desantowali się z amerykańskiego śmigłowca UH-60L BlackHawk.
Warte podkreślenia jest to, że nasze różnice nie ograniczały nas – one nas wzmacniały!
Jestem wdzięczny za możliwość poznania polskiego narodu i wdzięczny jestem Polakom za zaproszenie nas tu, za pracę z nimi jako przyjaciółmi oraz sojusznikami. Czujemy się zaszczyceni tym, że jesteśmy razem, zwłaszcza w dzisiejszym niepewnym i niebezpiecznym świecie.
Kiedy obserwuję, jak nasi żołnierze stają się przyjaciółmi i codziennie uczą się od siebie, wierzę, że nasze wojskowe przymierze jest silniejsze i ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.
komentarze