moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

W Ghazni operował najciężej rannych

Za to, jak doświadczenie medyczne zdobyte podczas służby na misji w Afganistanie wykorzystał w kraju. Za determinację i starania, które zakończyły się powołaniem do życia Zakładu Medycyny Pola Walki w Wojskowym Instytucie Medycznym. Kolejnym tegorocznym laureatem Buzdygana jest płk dr n. med. Robert Brzozowski.

Miał największe doświadczenie, więc w bazie w Ghazni operował najciężej rannych. Płk. dr. n. med. Roberta Brzozowskiego amerykańscy medycy prosili o wsparcie przy stole operacyjnym. Zakład Medycyny Pola Walki Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie to jego „dziecko”. W 2010 roku pułkownik dostał rozkaz stworzenia placówki, która zbierze doświadczenia z misji wojennych, aby przekazywać je wojskowej i cywilnej służbie zdrowia. Zespół tworzy kilka osób, które (podobnie jak kierujący nim płk Brzozowski) poznały specyfikę służby na misji na własnej skórze. Teraz popularyzują wiedzę na temat stosowania nowoczesnych „wojskowych” metod leczenia w medycynie cywilnej. W zakładzie opracowano między innymi siedem autorskich warsztatów szkoleniowych dla ratowników.

Jak tłumaczy doktor, urazy w Afganistanie mają inny charakter niż te, na które jesteśmy narażeni w życiu codziennym. Są to najczęściej obrażenia wielonarządowe. „Rozległe ubytki ściany klatki piersiowej czy uszkodzenia jelita cienkiego i grubego spowodowane postrzałem w brzuch po raz pierwszy zobaczyłem w Afganistanie”, wspomina Robert Brzozowski. „Musieliśmy działać szybko i zdecydowanie. Początkowo uczyłem się tego od amerykańskich lekarzy, potem postarałem się, aby te doświadczenia zostały wykorzystane w polskich szpitalach”.

Po raz pierwszy przyjechał do Afganistanu w 2010 roku. Przez kolejne lata wracał do bazy w Ghazni jeszcze cztery razy. W czasie VIII zmiany był szefem zespołu chirurgicznego. Na X szkolił personel medyczny szpitala polowego. Podczas XI zmiany został kierownikiem gabinetu radiologicznego (znał się świetnie na ultrasonografii i radiologii). Na XII zaś dowodził szpitalem polowym w Ghazni. Na XIV ponownie został szefem zespołu chirurgicznego i zastępcą komendanta szpitala.

Gdy w 2010 roku w bazie Ghazni wylądował samolot, na którego pokładzie znajdował się płk Brzozowski, internista ppłk Sławomir Pieniuta, dowódca grupy zabezpieczenia medycznego, tworzącej polski szpital polowy, wiedział, że z kraju przyleciał dobry chirurg. Mimo że w Polsce kończyli tę samą uczelnię, spotkali się dopiero w Afganistanie. Pracowali razem na VIII i XIV zmianie. „Gdy Robert pełnił dyżur, mogłem być spokojny, że ranni żołnierze z pola walki uzyskają najlepszą pomoc”, wspomina ppłk Pieniuta, który dziś pełni obowiązki zastępcy komendanta 4 Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką we Wrocławiu.

Noc z 22 na 23 stycznia 2013 roku należała do tych, których się nie zapomina. Komandosi z grupy szturmowej wojsk specjalnych wpadli wówczas w zasadzkę, zostali ostrzelani z broni małokalibrowej i zaatakowani granatami. Rany odniosło dziesięciu żołnierzy, a najcięższe kpt. Krzysztof Woźniak, który jako pierwszy dostał się pod ogień talibów. Mimo że natychmiast przetransportowano go do polskiego szpitala w bazie Ghazni, zmarł podczas reanimacji. Lekarze uratowali życie pozostałych dziewięciu komandosów. Jak wspomina płk Brzozowski, nigdy wcześniej w polskim szpitalu w bazie w Ghazni nie było jednocześnie tylu rannych Polaków.

„Na misji zawsze musisz być w pełnej gotowości. Nawet jak masz dzień wolny, w każdej chwili może przyjść sygnał, że jest potrzebna dodatkowa pomoc. To olbrzymia odpowiedzialność i nieustanny stres. Ale też niesamowita satysfakcja z dobrze wykonanej pracy”, mówił płk Brzozowski w jednym z wywiadów dla „Polski Zbrojnej”.

Jego pacjentami w szpitalu w bazie wojskowej w Ghazni byli nie tylko Polacy, lecz także Afgańczycy: żołnierze, policjanci i cywile, także dzieci – ofiary min, wybuchów, postrzeleń. „Moją pierwszą pacjentką była kilkuletnia dziewczynka. Dostała rykoszetem w brzuch podczas wymiany ognia między policją a talibami. Wcześniej nie operowałem dzieci, ale zabieg się udał, wyciąłem część jelita i usunąłem pocisk”, wspomina płk Brzozowski.

Mimo że lekarze rzadko opuszczali bazę, bo pomagali rannym głównie w szpitalu polowym, ich życie także było zagrożone. Do campu mogła dolecieć talibska rakieta, a alarm przeciwrakietowy mógł zostać ogłoszony w trakcie operacji ciężko rannego. Co wtedy zrobić: zostawić pacjenta z otwartym brzuchem, żeby samemu się schować? „Doktor Brzozowski nie bał się operować pod ostrzałem, choć zdawał sobie sprawę z ryzyka. Wysyłał mniej potrzebny personel do schronu, a sam kontynuował zabieg”, opowiada „Wir”, ratownik medyczny pola walki, żołnierz Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu, który pracował z nim na VIII, X i XII zmianie PKW Afganistan. „Wir” latał śmigłowcem medevacu, dostarczał rannych żołnierzy do szpitala, obserwował, jak doktor im pomagał. „Robił to z wielką pasją”, podkreśla.

„Jest ciepłym i otwartym człowiekiem, ale jako chirurg przy stole operacyjnym koncentruje się na pacjencie. Staje się wtedy bardzo restrykcyjny, wymagający i surowy. I nie ma w tym wcale sprzeczności”, opowiada dr Sławomir Pieniuta. Jak mówi, w ciągu dwóch lat, które spędził w szpitalu polowym w Ghazni, tylko raz był świadkiem tego, że Amerykanie dopuścili kogoś obcego do stołu operacyjnego. Tym kimś był dr Brzozowski. „Poprosili go o pomoc przy operacji amerykańskiego żołnierza, co było dużym uznaniem dla jego umiejętności”, wspomina dr Pieniuta.

„Pewna ręka i zdecydowanie. Wie, co robi i czego oczekuje. Nie boi się podejmować szybko decyzji w sytuacji, gdy wielu lekarzy by się poddało” – tak zawodowe umiejętności przyjaciela charakteryzuje ppłk rez. prof. Waldemar Machała, szef Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala im. Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi, który jako anestezjolog przez kilka miesięcy współpracował z płk. Brzozowskim na XI zmianie PKW Afganistan. „Wielu zawdzięcza mu życie”, dodaje. I dorzuca: „Jest też koleżeński i można na nim polegać”.

„Robert Brzozowski poznał życie na wojnie i zdobył doświadczenie w warunkach bojowych. Pomagał rannym żołnierzom i za to jest szanowany w naszym środowisku”, podsumowuje „Wir”.

Małgorzata Schwarzgruber

autor zdjęć: arch. prywatne

dodaj komentarz

komentarze

~piter
1452162720
Super facet
1B-82-1B-DE
~abc
1427778900
"znał się świetnie na ultrasonografii..." to już się nie zna?
56-41-B0-81

NATO rozpoczyna nową operację na Bałtyku
 
Żołnierze usuwają zniszczone przez wodę budynki
Nie walczymy z powietrzem
Wojsko gra z WOŚP-em
Wielofunkcyjna koparka dla saperów
Granice są po to, by je pokonywać
„Polska Zbrojna” dla Orkiestry
Generacje obok siebie
Dziki zachód na wschodzie II RP
Zmiany w prawie 2025
Kwalifikacja po raz szesnasty
Z życzeniami na 105. urodziny powstańca warszawskiego!
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Popcorny” niemile widziane
Rozgryźć Czarną Panterę
Dzieci ze Stronia Śląskiego mają nowe przedszkole
Starty na medal w short tracku, biegach narciarskich i snowboardzie
Atak na cyberpoligonie
Na zawsze w naszej pamięci
Polska w gotowości
Trump ogłasza złotą erę Ameryki
Czworonożny żandarm w Paryżu
Bezpieczeństwo na Bałtyku
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Siedząc na krawędzi
Najtrudniej utrzymać się na szczycie
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
Najnowsze Abramsy dla polskiej armii
Hub w Rzeszowie pod parasolem ochronnym
Zawiszacy na ratunek
Lotnicy i Bayraktary z misją w Turcji
Z misją wracają do Rumunii
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Roboty w Fabryce Broni „Łucznik”
Premier: bezpieczeństwo przede wszystkim!
Synteza, czyli cios w splot słoneczny Rzeszy
Szef MON-u spotkał się z wojskowymi dyplomatami
Trenuj jak żołnierz
Ratownicy pod presją czasu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Statuetki Benemerenti przyznane po raz trzydziesty
Turecki most nad Białą Lądecką
To nie mogło się udać, ale…
Snowboardzistka z „armii mistrzów” najlepsza na stoku w Scuol
Symulator w nowej odsłonie
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Morze ruin, na których wyrosło życie
Bezpieczeństwo jest najważniejsze
Znaki do zmiany. Ze względu na tradycję i bezpieczeństwo
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
„Cel Wisła”, czyli ku starciu cywilizacji
Umowa dla specjalistów z Grudziądza
Wojsko potrzebuje lotnisk
„Feniks” rozwija skrzydła w Stroniu Śląskim
Kluczowy partner
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Spotkanie Grupy E5 w Polsce
Mistrzyni Uniwersjady z „armii mistrzów”
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Żołnierze WOT-u z Wrocławia u kombatantów z Armii Krajowej
Latamy, kochamy to i jeszcze nam za to płacą!

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO