moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wojskowe wsparcie ludności cywilnej

Pomoc humanitarna dla mieszkańców Ghazni była istotnym elementem działań naszych wojsk – mówi ppłk Sławomir Kaczor, szef wydziału CIMIC w Dowództwie Operacyjnym. W latach 2008–2014 przetransportowano z Polski do Afganistanu 130 ton darów. Zrealizowano 194 projekty pomocowe, m.in. budowę szkół, szpitali, dróg, za ok. 81 mln zł.


Polski zespół specjalistów w składzie zespołu odbudowy prowincji (Provincional Reconstruction Team – PRT) oficjalnie rozpoczął działalność 28 czerwca 2008 roku podczas III zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego misji ISAF i nieprzerwanie pracował do końca listopada 2013 roku. O efektach jego działalności najlepiej mówią liczby. Polacy zaplanowali i poprowadzili 194 różnego rodzaju projekty pomocowe [w tym trzy przygotowane w ramach współpracy cywilno-wojskowej (Civil-Military Cooperation – CIMIC)] za niemal 81 mln zł. „To bardzo dobrze wydane pieniądze. Inwestowaliśmy w ludzi, sprzęt, infrastrukturę. Uczyliśmy Afgańczyków troski o własną prowincję, poprawiliśmy komfort życia i pracy wielu ludzi. To dla nas największa satysfakcja”, przyznaje ppłk Sławomir Kaczor, szef wydziału CIMIC w Dowództwie Operacyjnym RSZ.

Najpierw CIMIC

„Jeszcze przed misją ISAF nasi żołnierze działali na rzecz lokalnej społeczności. Podczas operacji „Trwała wolność” („Enduring Freedom”) nie mieliśmy żadnych narodowych struktur CIMIC i PRT, ale nasi żołnierze zaczęli pomagać miejscowym z własnej inicjatywy. Zaopiekowali się między innymi jednym z sierocińców, zbierali odzież i żywność dla dzieci”, opowiada Jacek Matuszak, uczestnik pięciu zmian w Afganistanie, między innymi w składzie zespołu odbudowy prowincji, a obecnie pracownik w zespole rzecznika prasowego resortu obrony. „Dopiero gdy się zaczęła misja ISAF, utworzyliśmy konkretne struktury w dowództwie i w poszczególnych bazach”, dodaje. Żołnierze zajmujący się współpracą cywilno-wojskową oficjalnie rozpoczęli działania od I zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego operacji ISAF w Afganistanie.

Do głównych zadań żołnierzy CIMIC należało nawiązywanie kontaktów z miejscową ludnością. Spotykali się zatem z przedstawicielami władz, lokalną starszyzną, rozpoznawali warunki życia w prowincji Ghazni, następnie opracowywali propozycję pomocy. Stanowili ogniowo łączące dowództwo kontyngentu i władze lokalne. To jednak nie wszystko. Byli przygotowani do prowadzenia małych projektów pomocowych, które znacząco wpływały na jakość życia w danym regionie. To właśnie dzięki nim budowano studnie, instalowano oświetlenie solarne i kupowano narzędzia do pracy, a zimą drewno na opał. Żołnierze jeździli do wiosek, żeby tam rozdawać żywność i wodę oraz ubrania, środki higieniczne, wyprawki szkolne dla dzieci. Współorganizowali też spotkania z lekarzami (tzw. białe niedziele), na których udzielano Afgańczykom porad lekarskich, oraz przygotowywali spotkania z polskimi i amerykańskimi weterynarzami.

„Pomoc humanitarna dla mieszkańców Ghazni była istotnym elementem działań naszych wojsk. Mieszkańcy prowincji odbierali obecność polskich żołnierzy przez pryzmat poprawy bezpieczeństwa i pomocy, jaka trafiała do najbiedniejszych. To był swego rodzaju komunikat wysyłany do społeczności lokalnej, pokazujący intencje wojsk koalicji”, wyjaśnia ppłk Kaczor. Od roku 2008 do 2014 przetransportowano z Polski do Afganistanu 130 t różnych darów (przy wsparciu wielu krajowych fundacji).

Oprócz specjalistów

CIMIC i PRT od VII zmiany PKW działała w Afganistanie także Grupa Rozwoju Dystryktów (District Development Group – DDG). Podobnie jak CIMIC, podlegała ona dowódcy kontyngentu. W jej składzie pracowało na każdej zmianie dziewięciu żołnierzy i sześciu pracowników wojska. Ich zadaniem było wspieranie administracji w prowincji oraz administratorów w dystryktach.

Budować i doradzać

Zadaniem zespołów odbudowy prowincji – w Afganistanie w szczytowym okresie działało ich 28 – było szeroko rozumiane wspieranie władz afgańskich i rozwiązywanie podstawowych problemów miejscowej ludności. Zasady działania takich zespołów zostały określone przez Amerykanów jeszcze na początku operacji w Iraku. Za podstawowe uznano wówczas trzy elementy: wsparcie bezpieczeństwa, rozwoju oraz administracji.

Polskie struktury w PRT zaczęły się formować dopiero w połowie 2008 roku, w trakcie III zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Choć początki wcale nie były łatwe, doświadczenia zebrane przez Amerykanów (i po części polskie z Iraku) pozwoliły rodzimemu zespołowi odbudowy prowincji dość szybko okrzepnąć i prowadzić własne projekty. „Część polską PRT tworzyliśmy od podstaw. Orientacyjnie wiedzieliśmy, w jakich kierunkach powinniśmy działać. Jednym z ważniejszych celów było pokazanie, że Polacy, którzy wchodzą do prowincji Ghazni, są w stanie wesprzeć jej odbudowę, wspomóc rozwój infrastruktury”, opowiadała sześć lat temu por. Agnieszka Dolatowska, specjalistka do spraw kulturowych.

Twórcą pierwszego polskiego PRT był ppłk Wiesław Pyć. Dowodził żołnierzami, plutonem ochrony oraz specjalistami cywilnymi z różnych dziedzin. Do pracy w PRT do listopada 2013 roku wyjechało około 70 cywilnych ekspertów, przy czym niektórzy w misji wzięli udział kilkakrotnie. To specjaliści między innymi do spraw społecznych, kulturowych, edukacji, infrastruktury, prawnych, przedsiębiorczości, elektryfikacji i kontaktów z mediami. Zespół prowadził duże, kosztowne i długoterminowe projekty. „Wszystkie miały jeden cel. Chodziło o to, by poprawić warunki życia mieszkańców Afganistanu, doświadczonych wojnami i waśniami plemiennymi”, mówi Jacek Matuszak. „Bardzo ważnym zadaniem było także doradzanie władzom prowincji. Żołnierze i specjaliści PRT spotykali się z gubernatorem prowincji Ghazni, przedstawicielami miejscowej administracji i parlamentu afgańskiego, lokalnymi liderami i przywódcami plemiennymi”, dodaje były specjalista z PRT.

By dzieci mogły się uczyć

Działanie polskiego PRT w Afganistanie opierało się na trzech dokumentach: „Narodowej strategii rozwoju Afganistanu”, „Milenijnych celach rozwoju ONZ” oraz na programie pomocy rozwojowej, przyjmowanym co roku przez Radę Ministrów.

„Podstawą naszej pracy był pomysł. Przy czym zamysł projektu zawsze pochodził od mieszkańców, na przykład przedstawicieli władz lokalnych, starszyzny, organizacji pozarządowych. Szansę na powodzenie miały bowiem tylko te propozycje, które wychodziły od Afgańczyków. I to oni wskazywali również, kto weźmie udział w projekcie”, mówi ppłk Sławomir Kaczor. Jacek Matuszak wspomina z kolei, że na początku działania PRT wystarczyło, że Afgańczycy napisali jednozdaniowe podanie z prośbą na przykład o wybudowanie szkoły. „Z czasem nauczyliśmy mieszkańców przygotowywać takie pisma. Złożony przez nich dokument zamienialiśmy we wstępny szablon projektu, opisywaliśmy w nim dokładne dane i miejsce inwestycji, wstępny kosztorys, zakres pracy, harmonogram, wycenę, termin wykonania, zagrożenia projektu, korzyści jakie z niego wynikają oraz wskazywaliśmy osoby odpowiedzialne za inwestycje ze strony polskiej i afgańskiej”, opisuje. Tak przygotowany dokument opiniował przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Ghazni, później papiery trafiały do Polski. Gdy była zgoda z kraju, PRT robił rozpoznanie rynku i szykował przetarg. „Pamiętam, że zaskoczyło mnie podejście Afgańczyków do naszej pracy. O ile Irakijczycy, domagając się pomocy, mówili »dajcie nam«, o tyle mieszkańcy Afganistanu prosili o wsparcie. To wiele dla nas znaczyło”, dodaje Jacek Matuszak.

PRT prowadził projekty w rocznym systemie rozliczania. Oznaczało to, że inwestycja musiała być zamknięta i rozliczona w ciągu roku budżetowego. „Z wydawaniem pieniędzy zawsze były problemy. Limity mieliśmy w złotówkach, a płaciliśmy w dolarach, przy czym wartość waluty nie była stabilna. Obawiając się, że może nam zabraknąć pieniędzy, na początku asekurowaliśmy się, pisząc mniej projektów. W praktyce okazywało się, że gdy dolar staniał, mieliśmy na koniec niewykorzystane środki. Z czasem nauczyliśmy się, że warto mieć przygotowane krótkotrwałe, rezerwowe projekty, na przykład zakupowe”, opisuje szef wydziału CIMIC z Dowództwa Operacyjnego.

Przygotowane przez polski zespół projekty dotyczyły wielu dziedzin. Przede wszystkim rozbudowywano sieć energetyczną w mieście Ghazni. Przeprowadzono przetargi na zakup generatorów do miejskiej elektrowni i modernizację sieci energetycznej, budowę lub remonty elektrowni wodnych i zakup lamp solarnych. Inwestowano w budowę i remont dróg (szczególnie w stolicy prowincji Ghazni oraz w dystryktach Jaghori i Nawur). PRT prowadził wiele projektów infrastrukturalnych, między innymi budując dla miasta Ghazni wysypisko śmieci i oczyszczalnię ścieków. W prowincji powstały liczne studnie, zbudowano sieć wodociągową, zbadano jakość wód gruntowych, postawiono także tamy z hydroelektrowniami. Wiele projektów dotyczyło służby zdrowia – szkolono personel medyczny, wyremontowano między innymi największy szpital w prowincji Ghazni, oddziały położniczy i chirurgiczny wyposażono w nowoczesny sprzęt.

Osobną grupę projektów stanowiły programy edukacyjne dla dzieci i kobiet. Budowano i remontowano szkoły, przedszkola oraz świetlice. Uczono pisania i czytania. Wspierano uniwersytet i centra szkolące nauczycieli, wyposażano placówki w pomoce edukacyjne i meble. Przygotowano także kursy zawodowe, głównie dla kobiet.

„Pisano też projekty wspierające afgański wymiar sprawiedliwości. Bardzo często odbywały się seminaria i warsztaty organizowane dla poszczególnych grup prawniczych. Kupiono także wyposażenie dla departamentu sprawiedliwości i wyremontowano budynek sądu prowincjonalnego w Ghazni”, uzupełnia Jacek Matuszak.

Mądra pomoc

Żaden projekt wykonany przez Polaków nie został zniszczony. To, jak podkreślają pracownicy PRT, wynika z odpowiedniego przygotowania i uzgodnienia projektu. Kluczowe było także wskazanie osób odpowiedzialnych za utrzymanie inwestycji, już po jej zakończeniu. Polacy uczyli się na błędach sojuszników. Nie planowali prac w miejscach, gdzie nie były one dobrze przyjmowane przez lokalną społeczność.

„Praca PRT miała duże znaczenie dla całego kontyngentu. Przygotowując projekty dla Afgańczyków, zyskiwaliśmy ich życzliwość. Sympatia i chęć współpracy przekładały się na bezpieczeństwo naszych żołnierzy. Pokazywaliśmy im, że można żyć inaczej. Proponowaliśmy alternatywę, ale to oni podejmowali ostateczne wybory”, mówi Jacek Matuszak. „Dawaliśmy im przykład, że warto dbać o swoje otoczenie”, dodaje ppłk Kaczor: „Oni również mieli swój program odbudowy prowincji. Dzięki naszej pomocy nauczyli się z niego korzystać. Sięgali także po pieniądze, które wysyłały do nich środowiska międzynarodowe”. Oficer przypomina też sytuację, kiedy Polacy przygotowywali projekty remontów dróg w mieście Ghazni. Zaplanowali także inwestycje na kolejny rok, ale ostatecznie plany uległy zmianie. „Musieliśmy się wycofać, bo się okazało, że Afgańczycy sami wzięli się za remont. Wiedzieli, jak napisać dokumentację projektową, znaleźli wykonawcę. Później właściwie nadzorowali prace i egzekwowali naprawy gwarancyjne. Potrafili dbać o swoje i utrzymywać inwestycje na dobrym poziomie. Dla nas to sukces. Daliśmy im nie tylko rybę, ale i wędkę”, podsumowuje szef wydziału CIMIC z Dowództwa Operacyjnego.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Aleksander Rawski

dodaj komentarz

komentarze

~ja
1419811200
A później... jajko mądrzejsze od kury! Jajko podrzyna głowę kurze!
46-95-81-F8

Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
 
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Ostre słowa, mocne ciosy
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Jesień przeciwlotników
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Pożegnanie z Żaganiem
Karta dla rodzin wojskowych
„Szczury Tobruku” atakują
Olimp w Paryżu
Wybiła godzina zemsty
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Terytorialsi zobaczą więcej
O amunicji w Bratysławie
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Medycyna w wersji specjalnej
Od legionisty do oficera wywiadu
„Husarz” wystartował
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Zyskać przewagę w powietrzu
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Olympus in Paris
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Co słychać pod wodą?
Jaka przyszłość artylerii?
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Transformacja dla zwycięstwa
Wzmacnianie granicy w toku
Jak Polacy szkolą Ukraińców
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Czworonożny żandarm w Paryżu
Transformacja wymogiem XXI wieku
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Norwegowie na straży polskiego nieba
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Right Equipment for Right Time
Święto podchorążych
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Zmiana warty w PKW Liban
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Bój o cyberbezpieczeństwo
Święto w rocznicę wybuchu powstania
Setki cystern dla armii
Szef MON-u na obradach w Berlinie
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Polskie „JAG” już działa
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
„Jaguar” grasuje w Drawsku

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO