moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Połączył ich Afganistan

Rafał Nowak jest spadochroniarzem, podoficerem w 6 Brygadzie Powietrznodesantowej. Alexandra Tomlinson amerykańską pielęgniarką, która służyła w szpitalu wojskowym w Ramstein. Poznali się, gdy Polak trafił tam ranny po ataku talibów na patrol. Zaiskrzyło. Rok temu Rafał oświadczył się nad Niagarą. Ślub planują jesienią, w Polsce.

Gdy w 2009 roku kapral Rafał Nowak jechał na swoją pierwszą zagraniczną misję, miał 30 lat, w armii służył od pięciu. Wtedy jeszcze nie wiedział, że wydarzenia z Afganistanu całkowicie odmienią jego życie.

Razem z żołnierzami z 6 Brygady Powietrznodesantowej walczył na piątej zmianie polskiego kontyngentu, gdy został ranny. – 14 lipca pojechaliśmy na patrol w okolice Koghani, w północnej części prowincji Ghazni. Kiedy wyjeżdżaliśmy z wioski, ostatni wóz, którym ja dowodziłem, wpadł w zasadzkę rebeliantów – opowiada spadochroniarz. Rosomak został ostrzelany z granatników RPG. – Odparliśmy atak przeciwnika, a później wezwaliśmy śmigłowiec ratowniczy Medevac – wspomina. Rannych było czterech żołnierzy, najpoważniej ucierpiał jednak on.

Pocisk z granatnika, który przebił się przez pancerz transportera, ranił Rafała w stopę, pozostali żołnierze dostali odłamkami. Podoficer trafił początkowo pod opiekę medyków ze szpitala w bazie Ghazni, potem lekarzy ze szpitala w Bagram, gdzie chirurdzy usunęli mu spaloną skórę ze stopy. Jednak pacjent wymagał szybkiego przeszczepu, dlatego przetransportowano go do amerykańskiej bazy w Ramstein. W szpitalu, do którego trafiają najciężej ranni żołnierze po misji w Iraku i Afganistanie, kpr. Nowak spędził dwa i pół miesiąca.

Właśnie tam, na oddziale szpitalnym poznał kobietę, z którą zamierza spędzić resztę życia: pielęgniarkę, podporucznik armii amerykańskiej Alexandrę Tomlinson.


Gdy spadochroniarz przyleciał do Niemiec, Alexandra dopiero rozpoczynała służbę w Ramstein. Wcześniej, po skończonych studiach pielęgniarskich, pracowała w Indiach. Jako wolontariuszka zajmowała się dziećmi, m.in. w Kalkucie, w szpitalu Matki Teresy.

– Wybrałam służbę w armii, bo chciałam opiekować się rannymi żołnierzami, którzy wracają z wojny. Wcześniej skończyłam cywilne studia, ale czułam, że służba w wojsku, to jest właśnie to, co chcę w życiu robić – przyznaje Alexandra.

Gdy wstępowała do armii miała 23 lata. Ponieważ była ochotnikiem, mogła wybrać miejsce służby. Zdecydowała się na szpital w Ramstein.

Armia i mundur nie były dla niej jednak czymś całkiem nowym. Jej rodzice służyli w wojsku: mama w żandarmerii, a tata w siłach powietrznych. Alexandra wychowywała się na pustyni, w bazie wojskowej w Nowym Meksyku (niedaleko miejsca, gdzie Amerykanie w 1945 roku przeprowadzili pierwszą próbę nuklearną), a później w Oregonie.

– Alexandra nigdy nie była moją pielęgniarką, opiekowała się za to moimi kolegami. Pierwszy raz zobaczyłem ją trzeciego dnia po przylocie do Ramstein. Przyniosła leki pacjentom, z którymi leżałem w jednym pokoju – opowiada kpr. Nowak.

Rafał nie ukrywa, że dziewczyna od razu mu się spodobała. – To nie była co prawda miłość od pierwszego spojrzenia. Dopiero z czasem stała mi się bardzo bliska. Choć to bardzo atrakcyjna kobieta, to najważniejszy dla mnie był jej charakter – podkreśla żołnierz.

Podobnie o początkach ich znajomości opowiada Alexandra. – Większość mężczyzn wracających z misji chce spotykać się z dziewczynami. Dlatego w szpitalu trzeba zachować dystans i profesjonalizm – mówi Amerykanka. I podkreśla, że Rafał był inny. Zaiskrzyło, a los im sprzyjał. – Pewnego dnia, gdy oprowadzałam stażystów po oddziale, usłyszałam, jak Rafał podaje datę swoich urodzin. Zwróciłam na to szczególną uwagę, bo obchodzę urodziny tego samego dnia – mówi Alexandra.

Początkowo trudno im było się porozumieć. On nie znał dobrze angielskiego, ona nie rozumiała nic po polsku. – Żołnierze nauczyli mnie tylko dwóch zwrotów: „Daj buzi” i „Lubię polskich żołnierzy”. Potrafiłam to powtórzyć, ale nie wiedziałam, co znaczą te słowa – przyznaje.

Podkreśla, że polskich wojskowych nawet ciężko rannych nigdy nie opuszczał dobry humor. – Są zwariowani i weseli. Przy tym honorowi, pełni szacunku i odważni. Między Polakami i Amerykanami jest wiele podobieństw – przekonuje Alexandra.

Spadochroniarz coraz częściej szukał kontaktu z Amerykanką. Towarzyszył jej na dyżurach, nocami (pielęgniarka musi być przy pacjencie przez całą dobę) oglądali filmy lub po prostu przyglądał się jej, gdy pracowała na komputerze. Z czasem, gdy poczuł się lepiej, zaczął pomagać jej w pracy. Przynosił żołnierzom jedzenie i picie, pomagał nawet przy kąpieli niektórych pacjentów.

– Po sześciu tygodniach mogłem opuścić oddział. Zamieszkałem w hotelu na terenie bazy wojskowej. Codziennie musiałem przychodzić do lekarzy, więc nadal się spotykaliśmy – mówi kpr. Nowak. Dopiero wtedy odważył się i zaprosił ją na obiad. Zgodziła się. – Początkowo musieliśmy kryć się z naszymi uczuciami. W armii amerykańskiej oficer nie powinien wiązać się z podoficerem – mówi.


Jednak kilka tygodni później musieli się rozstać. On wrócił do Polski, ona została w Niemczech. Oboje bali się, że uczucie, które ich połączyło może nie przetrwać takiej próby. – Pojechałem do niej na święta, a później widywaliśmy się zwykle raz w miesiącu. Na dłużej rozdzieliły ich kolejne misje. On ponownie pojechał do Afganistanu, Alexandra rozpoczęła służbę w Iraku. Po powrocie z misji pracowała w szpitalu w Waszyngtonie.

– Gdy drugi raz wróciłem z Afganistanu, wiedziałem już, co trzeba zrobić. Kupiłem w Polsce pierścionek i poleciałem do Stanów – opowiada kapral. Oświadczył się rok temu przy wodospadzie Niagara. – Nigdy nie planowaliśmy ślubu. Dlatego jego oświadczynami byłam zupełnie zaskoczona. Ale oczywiście powiedziałam „tak!” – mówi pani oficer.

Od pewnego czasu mieszkają razem w Polsce. Ona zrezygnowała ze służby, nie pracuje także jako pielęgniarka. Uczy się języka polskiego. Żeby utrzymać uprawnienia pielęgniarskie, będzie wyjeżdżać raz w roku do pracy w Stanach Zjednoczonych.

Para chce się pobrać. Przepisy wymagają, by na zawarcie małżeństwa obcokrajowców zgodę wydał sąd. – Niezależnie od tego, kiedy dostaniemy zgodę na ślub cywilny, planujemy złożyć przysięgę w kościele 20 września – zapowiadają oboje.

MKS

autor zdjęć: Alexandra Tomlinson, Rafał Nowak

dodaj komentarz

komentarze

~Janek www.operator-paramedyk.pl
1397171460
Wspaniała historia!
1E-81-E1-0D
~nie podam bo to nie ma znaczenia
1397088780
Jestem dumny, że mogę służyć pod dowództwem takiego człowieka.
83-0E-6A-9A
~łysy76
1396734480
Szczęścia ;))))
75-E0-DB-9B
~depechefan
1396689780
Jestem ciekaw czy w 2009 roku kiedy to nastąpił atak Talibów na rosomaka nasze wozy miały już dodatkowy pancerz w postaci siatki?
CE-63-15-D8

Co się zmieni w ustawie o obronie ojczyzny?
 
„Ferie z WOT” po raz siódmy
Snowboardzistka z „armii mistrzów” najlepsza na stoku w Scuol
Żołnierze WOT-u z Wrocławia u kombatantów z Armii Krajowej
Bez kawalerii wojny się nie wygrywa
Atak na cyberpoligonie
Przetrwać z Feniksem
PGZ – kluczowy partner
Co może Europa?
Żołnierze górą w głosowaniu na sportowca 2024 roku
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Rosomaki i Piranie
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Granice są po to, by je pokonywać
Wielofunkcyjna koparka dla saperów
„Popcorny” niemile widziane
Siedząc na krawędzi
Mistrzyni Uniwersjady z „armii mistrzów”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kluczowy partner
Wicepremier Kosianiak-Kamysz w Ramstein o pomocy dla Ukrainy
„Polska Zbrojna” dla Orkiestry
Ciężki BWP dla polskiego wojska
NATO rozpoczyna nową operację na Bałtyku
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Turecki most dla Krosnowic
Bałtyk – kluczowy akwen dla NATO
Na nowy rok – dodatek stażowy po nowemu
Olympus in Paris
Szef MON-u spotkał się z wojskowymi dyplomatami
Z życzeniami na 105. urodziny powstańca warszawskiego!
Arcelin – cud, który może się zdarzyć tylko raz
Minister wyznaczył szefa Inspektoratu Wsparcia
Polacy łamią tajemnice Enigmy
Less Foreign in a Foreign Country
Okręty rakietowe po nowemu
Roboty w Fabryce Broni „Łucznik”
Rozgryźć Czarną Panterę
Umowa dla specjalistów z Grudziądza
Zmiany w prawie 2025
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Czworonożny żandarm w Paryżu
„Cel Wisła”, czyli ku starciu cywilizacji
Polska w gotowości
Morze ruin, na których wyrosło życie
Rosja prowadzi przeciw Polsce wojnę informacyjną
14 lutego Dniem Armii Krajowej
Wielka gra interesów
Dziki zachód na wschodzie II RP
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
Żołnierze usuwają zniszczone przez wodę budynki
Turecki most nad Białą Lądecką
Wojsko wraca do Gorzowa
Z Jastrzębi w Żmije
Spotkanie Grupy E5 w Polsce
Nie walczymy z powietrzem
Zmiana warty w PKW Liban
Biegający żandarm
Symulator w nowej odsłonie
Statuetki Benemerenti przyznane po raz trzydziesty
Zrobić formę przed Kanadą
Najtrudniej utrzymać się na szczycie
Synteza, czyli cios w splot słoneczny Rzeszy

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO