moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

„Polska ma się kończyć gdzieś pod Grodnem”

Międzynarodowe konflikty o sporne terytoria mają tak długą historię jak państwa, które je prowadzą. W dwudziestym wieku udało się zdelegalizować wojnę jako metodę rozwiązywania konfliktów, w tym konfliktów granicznych, co, jak obserwujemy, nie przeszkadza wybuchom kolejnych sporów – pisze ppłk. Andrzej Łydka z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, znawca i miłośnik historii wojskowości, publicysta portalu polska-zbrojna.pl.

Ze względu na nielegalność wojny oraz sankcje nakładane przez organizacje międzynarodowe np. ONZ, państwa unikają prowadzenia otwartych konfliktów, czy raczej starają się unikać odpowiedzialności za konflikt. Od kilku tygodni ze zdumieniem obserwujemy przebieg wydarzeń na półwyspie krymskim, który został zajęty przez grupy zamaskowanych, uzbrojonych i umundurowanych osobników. Co ciekawe, żadne państwo na planecie Ziemia nie chce przyjąć odpowiedzialności za ich działanie. Oczywiście nikt nie wierzy, że oddziały te przybyły z innej galaktyki i z uprzejmym powątpiewaniem przyjmuje oświadczenia ministra spraw zagranicznych Rosji, że państwo to nie ma pojęcia, skąd ci ludzie wzięli się na Krymie i kto nimi dowodzi. Część obserwatorów życia publicznego twierdzi, że ci uzbrojeni i zamaskowani osobnicy, mają, według międzynarodowego prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych, status bandytów a nie kombatantów.

Patrząc na ich działania na Krymie przez pryzmat analogii podobnych wydarzeń, które miały miejsce w ubiegłym wieku, można dojść do wniosku, że, co prawda historia powtarza się, ale jako farsa. Pozwolę sobie przypomnieć dwa zajęcia spornych terytoriów, które nie były autoryzowane przez państwa, których obywatele tych zajęć dokonali. Pierwszy przykład dotyczy Polski i zajęcia Wilna i Litwy Środkowej, drugi zaś dotyczy zajęcia portu Fiume (obecnie Rijeka) dla Włoch przez prywatną armię. Obydwa wydarzenia miały miejsce wkrótce po zakończeniu Wielkiej Wojny.

Wilno i Wileńszczyzna były zamieszkałe w 66 proc. przez ludność polską (litewska ludność Wilna nie była w stanie obsadzić etatów w administracji miasta), jednak premier Władysław Grabski na konferencji w Spa w czerwcu 1920 roku, uznał prawa Litwy to tego miasta, za co Naczelnik Państwa w dosadnych, żołnierskich słowach mu „serdecznie podziękował”. Naczelny Wódz wiedział, że w tej sytuacji nie można oficjalnie i legalnie odzyskać tego miasta (mimo, że Wilno miało większy odsetek ludności polskiej niż Warszawa). Postanowił odzyskać Wilno przy pomocy zbuntowanych oddziałów.

Zbuntować się miała 1 Dywizja Litewsko-Białoruska, złożona z żołnierzy samoobrony wileńskiej, słuckiej, mińskiej i lidzkiej. Ułatwieniem był fakt, że zaliczono ją do sił ochotniczych a nie do regularnych jednostek Wojska Polskiego. Na dowódcę akcji został wybrany generał Lucjan Żeligowski, były oficer armii carskiej, który miał objąć dowództwo dywizji. Poprzedni dowódca dywizji, gen. Jan Rządkowski narzekał: „30 lat służę, a teraz mam się buntować. Nie mam nic wspólnego z waszym Wilnem, ja pochodzę z Kongresówki”. Ale w wyprawie wziął udział. Piłsudski wytłumaczył Żeligowskiemu, że będzie miał wszystko i wszystkich przeciwko sobie. „Może przyjść chwila, że pan będzie miał przeciwko sobie nie tylko opinię świata ale i Polski. Może nastąpić moment, że nawet ja będę zmuszony pójść przeciwko panu. Trzeba będzie wziąć wszystko na siebie. Tego ja nie mogę rozkazywać. Takich rzeczy się nie rozkazuje”. Podczas odprawy oficerskiej dywizji dodał: Polska ma się skończyć gdzieś pod Grodnem. Wy jesteście z tych stron, macie w ręku broń, idziecie do domów. W Wilnie jest młodzież. Ona rozumie, ona wam pomoże. Za wasze czyny nie mogę wziąć odpowiedzialności, ja, jako Naczelny Wódz państwa polskiego, ani wam dać rozkazu. Uczynicie to na własne ryzyko i odpowiedzialność. Gen. Żeligowski przyjedzie i obejmie dowództwo”.

Było to jaskrawe i jednoznaczne naruszenie zasad, na których jest wychowywane oraz działa wojsko. Gen. Żeligowski objął dowództwo buntu i dał mu swoją twarz i nazwisko. Nie czuł się dobrze realizując zadania polityczne na proklamowanej przez siebie Litwie Środkowej, chociaż pomagał mu osobisty wysłannik Marszalka, kpt. Aleksander Prystor (były wieloletni katorżnik a późniejszy premier). Wojskiem zajął się gen. Rządkowski. Przywódca buntu nie otrzymał również „wsparcia PR-owego”. Podczas jednego z wielu wywiadów prasowych, na pytanie o przebieg buntu w dywizji odpowiedział: „Nu i zbuntowali sia i cóż poradzisz?”. „Dobrze Panie Generale, ale jak pan reaguje, gdy z  kraju co miesiąc przysyłają pieniądze na żołd dla pańskich zbuntowanych żołnierzy?”. „Nu i przysyłają. Nu i cóż poradzisz?”. Do dzisiaj, mówiąc o tych wydarzeniach mówimy: „Bunt Żeligowskiego” i widzimy uczciwą twarz starego żołnierza, okoloną krótko przystrzyżonymi jasnymi włosami i brodą. Generał, jako były carski oficer, miał „klasę”.

Historia zajęcia portu Fiume nie jest w Polsce zbyt znana. Dokonał tego Gabrielle D’Annunzio, jeden z najsłynniejszych włoskich poetów, dramaturgów i prozaików. Można go porównać do Mickiewicza i Sienkiewicz razem wziętych. Oprócz tego, podczas wielkiej Wojny był w wieku pięćdziesięciu lat doświadczonym pilotem i dowódcą eskadry bombowej oraz inicjatorem i wykonawcą rajdu lotniczego nad Wiedeń w 1918 roku w celu zrzucenia ulotek.

Podczas konferencji pokojowej w 1919 r. Włochy powołując się na zasadę samostanowienia wysunęły pretensje do portu Fiume (Rijeka). Była to dla Włochów jedna z najważniejszych kwestii. Wielka Brytania, Francja i Stany Zjednoczone chciały przyłączenia Fiume do Jugosławii i rozpoczęły okupację portu. Grupa młodych oficerów błagała Gabrielle D’Annunzia by zdobył Fiume dla Włoch. 12 września wyruszył z Rzymu na czele tysiąca legionistów (b. żołnierzy frontowych). Wojska sprzymierzonych wycofały się. D’Annunzio ogłosił, że zamierza pozostać w mieście dopóki nie zostanie ono wcielone do Włoch i przejął kontrolę nad portem. Do dzisiaj Gabrielle D’Annunzio kojarzony jest we Włoszech z zajęciem Rijeki. Nawet wbrew polityce państwa.

Jeśli chcielibyśmy porównać zajęcie Krymu do zajęcia Wilna lub Fiume, to pierwsze różnice znajdziemy patrząc na wykonawców zadania. W opisanych wyżej wydarzeniach znajdziemy żołnierzy nie wstydzących się własnych twarzy i frontowych odznaczeń, kierowanych przez dowódców biorących odpowiedzialność za przebieg wypadków. Na Krymie jednak zobaczymy zamaskowanych osobników i nie znajdziemy żadnego oficera, który by przyznał, że ci umundurowani i uzbrojeni ludzie wykonują jego rozkazy. Twarzą operacji zajęcia Krymu pozostaną „nieznani bandyci”. I jak sądzę, taki obraz zostanie przekazany następnym pokoleniom w Rosji i na świecie. Być może tylko jakiemuś dociekliwemu dziennikarzowi uda się uzyskać informację, czy pobory regularnie wpływają na konta bankowe „bandytów”.

ppłk Andrzej Łydka
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych

dodaj komentarz

komentarze


Synteza, czyli cios w splot słoneczny Rzeszy
 
Rosomaki i Piranie
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Nie walczymy z powietrzem
NATO rozpoczyna nową operację na Bałtyku
Wielka gra interesów
Granice są po to, by je pokonywać
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Olympus in Paris
Na nowy rok – dodatek stażowy po nowemu
Wojsko wraca do Gorzowa
Wielofunkcyjna koparka dla saperów
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
„Ferie z WOT” po raz siódmy
Z życzeniami na 105. urodziny powstańca warszawskiego!
Bez kawalerii wojny się nie wygrywa
Czworonożny żandarm w Paryżu
Roboty w Fabryce Broni „Łucznik”
Mistrzyni Uniwersjady z „armii mistrzów”
Spotkanie Grupy E5 w Polsce
Polacy łamią tajemnice Enigmy
Żołnierze usuwają zniszczone przez wodę budynki
Kluczowy partner
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Co może Europa?
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
Umowa dla specjalistów z Grudziądza
Najtrudniej utrzymać się na szczycie
Siedząc na krawędzi
Polska w gotowości
Przetrwać z Feniksem
Zmiana warty w PKW Liban
Less Foreign in a Foreign Country
Atak na cyberpoligonie
Rosja prowadzi przeciw Polsce wojnę informacyjną
Zmiany w prawie 2025
Biegający żandarm
Bałtyk – kluczowy akwen dla NATO
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Minister wyznaczył szefa Inspektoratu Wsparcia
Statuetki Benemerenti przyznane po raz trzydziesty
PGZ – kluczowy partner
Snowboardzistka z „armii mistrzów” najlepsza na stoku w Scuol
Arcelin – cud, który może się zdarzyć tylko raz
Zrobić formę przed Kanadą
Żołnierze górą w głosowaniu na sportowca 2024 roku
„Polska Zbrojna” dla Orkiestry
Ciężki BWP dla polskiego wojska
Okręty rakietowe po nowemu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Cel Wisła”, czyli ku starciu cywilizacji
Morze ruin, na których wyrosło życie
Turecki most dla Krosnowic
Z Jastrzębi w Żmije
Rozgryźć Czarną Panterę
14 lutego Dniem Armii Krajowej
Szef MON-u spotkał się z wojskowymi dyplomatami
Symulator w nowej odsłonie
Turecki most nad Białą Lądecką
Co się zmieni w ustawie o obronie ojczyzny?
Wicepremier Kosianiak-Kamysz w Ramstein o pomocy dla Ukrainy

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO