„Północny saper” – to nazwa szkolenia, które czeka bielskich spadochroniarzy. W czterdziestostopniowym mrozie będą przemierzać setki kilometrów, przez pustkowia, zamarznięte jeziora i półtorametrowe zaspy. Pożywienie będą zdobywać sami. Żołnierze 6 Brygady Powietrznodesantowej wyjechali do Kanady na arktyczną szkołę przetrwania.
Żołnierze z 6 Brygady Powietrznodesantowej systematycznie biorą udział w kursach przetrwania. Na zdjęciu ubiegłoroczne ćwiczenia „Northern Sapper”.
– Pierwsza grupa spadochroniarzy już poleciała, kolejni na kurs wyruszą na początku lutego. W kanadyjskim szkoleniu biorą udział żołnierze 18 Batalionu Powietrznodesantowego z Bielska-Białej – mówi kpt. Marcin Gil, oficer prasowy 6 Brygady Powietrznodesantowej.
Na początek 20 Polaków dołączy do ćwiczeń „Rafale Blanche’14”. Trening odbywa się w prowincji Quebec i jest podzielony na dwie części. Będą się uczyć podstawowych umiejętności przetrwania w warunkach zimowych. Później wezmą udział w operacji powietrznodesantowej razem z żołnierzami kanadyjskiego 22 Królewskiego Regimentu. – Poznają metody szkolenia spadochronowo-desantowego, stosowanego w armii kanadyjskiej, i wykonają przynajmniej po jednym skoku ze spadochronem – dodaje kpt. Gil.
Ćwiczenia „Rafale Blanche’12”. Film: Canadian Army.
Jednak prawdziwą szkołę przetrwania przejedzie ośmiu spadochroniarzy, którzy do Kanady wyjadą za dwa tygodnie. W prowincji Nowa Fundlandia i Labrador wspólnie z żołnierzami 4 Regimentu Wsparcia Inżynieryjnego Armii Kanady wezmą udział w ćwiczeniach „Northern Sapper”. Będą trenować sposoby poruszania się, przetrwania i walki w subarktycznym środowisku. W ubiegłym roku taki sam kurs przeszło ośmiu spadochroniarzy z pododdziałów rozpoznawczych i zabezpieczenia desantowania.
„Northern Sapper” jest podzielony na dwie części. Najpierw Polacy dowiedzą się z jakiego sprzętu powinni korzystać podczas działania w tak wymagającym środowisku. Do dyspozycji będą mieli m.in. tobogany (sanie śnieżne), piły, maszynki do ogrzewania, namioty. Każdy ze spadochroniarzy zostanie wyposażony w bardzo ciepłe śpiwory i specjalne obuwie polarne. Żołnierze przejdą też kurs jazdy na skuterach śnieżnych.
To właśnie na nich przyjdzie im pokonać około 500 kilometrów w kilka dni. Zmierzyć się będą musieli nie tylko z wielkimi mrozami (temperatury spadają tam do minus 40 lub minus 50 stopni Celsjusza), ale i z wymagającym terenem: pokrywa śniegu przekracza 1,5 metra, a jeziora po których przejadą są skute lodem.
Jednocześnie żołnierze będą się uczyć przetrwania w warunkach arktycznych. Sami będą zdobywać pożywienie, budować prowizoryczne szałasy i ukrycia, w których przyjdzie im nocować.
– Każdego dnia szukaliśmy dobrego miejsca na rozstawienie obozowiska. Zakładaliśmy rakiety śnieżne na nogi i po wyznaczonym terenie maszerowaliśmy tak długo, aż śnieg stwardniał. Dopiero wtedy można było rozstawić namiot – opowiadał sierżant Artur Zieliński, uczestnik ubiegłorocznego szkolenia w Kanadzie.
Żołnierze z 6 Brygady Powietrznodesantowej systematycznie biorą udział w kursach przetrwania. Część szkoleń jest organizowana zimą. Spadochroniarze trenują w wówczas m.in. na skałach w Dolinie Kobylańskiej i w Bieszczadach. Trzy lata temu po raz pierwszy zmierzyli się z bardzo surowym klimatem. 35 żołnierzy z 6 Brygady pojechało do Kanady na zaproszenie tamtejszego dowódcy wojsk lądowych generała dywizji Andrew B. Lesliego. Oprócz Polaków w ćwiczeniach wzięły udział wojska kanadyjskie, francuskie i amerykańskie, łącznie 1500 żołnierzy. Szkolili się pod okiem instruktorów z 2 Canadian Ranger Patrol Group. Uczyli się między innymi łowić ryby po lodem, zakładali wnyki i budowali pułapki na zwierzynę. Niektórzy polowali na karibu.
6 Brygada współpracuje z Kanadyjczykami od 2010 roku.
autor zdjęć: sierż. Artur Zieliński, Garnison Valcartier

komentarze