Wszyscy w Afganistanie wiedzą, że wojska koalicji ISAF niedługo opuszczą ten kraj. Fakt, że Polacy za kilka miesięcy wyjadą z bazy w Ghazni, z pewnością wpłynie na działania rebeliantów. Talibowie, którzy zamierzają przejąć kontrolę nad prowincją, właśnie ten czas mogą chcieć wykorzystać, by pokazać swoją siłę – pisze Monika Krasińska, która ostatnie kilka tygodni spędziła w Afganistanie.
XIV zmiana ma przed sobą nie lada wyzwanie. W końcu to do nich będzie należało zamknięcie bazy w Ghazni. Ale zanim to nastąpi, żołnierze będą mieli do wykonania jeszcze wiele innych obowiązków. A o tym zapomina wiele osób. Często słyszałam opinie, że żołnierze XIV zmiany „nie będą już nic robić, że nie będą wyjeżdżać na dalekie patrole, nie będą też prowadzić takich operacji, w jakich musieli brać udział ich poprzednicy”. Ci, którzy głoszą te opinie, najwyraźniej zapominają, że misja w Afganistanie to nie tylko działania kinetyczne. To nieprawda, że nie będzie już patroli zarówno tych prowadzonych w pobliżu bazy, jak i dalej. Żołnierze wciąż będą przecież dbać, na przykład, o bezpieczeństwo na głównej trasie tranzytowej biegnącej przez prowincję Ghazni do Kabulu. „Przeczesywanie” tej drogi w poszukiwaniu podłożonych improwizowanych ładunków wybuchowych – to niekiedy kilka kilometrów marszu w niezbyt bezpiecznych warunkach.
XIV zmiana musi także zadbać o ochronę bazy. Zwłaszcza że to szczególny okres. Przecież wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że wojsko niedługo opuści Ghazni. Ten fakt z pewnością wpłynie na plany rebeliantów, którzy chcą przejąć kontrolę nad prowincją. I to właśnie ten moment talibowie mogą wykorzystać, by pokazać swoją siłę. Sytuację dodatkowo komplikują zbliżające się wybory prezydenckie.
Na dbaniu o bezpieczeństwo nie kończą się jednak zadania tej zmiany. Dalej przecież asystują i doradzają Afgańskim Siłom Bezpieczeństwa i lokalnym władzom. Utrzymanie dobrych relacji z afgańską policją czy wojskiem będzie miało wyjątkowe znaczenie. Przecież na początku roku w polskiej bazie zamieszka kilkuset afgańskich żołnierzy. Dobre relacje z nimi to jeden z kluczowych elementów niezbędnych do zachowania bezpieczeństwa. Amerykanie niejednokrotnie padali ofiarami ataków „green-on-blue”, czyli ataków afgańskich żołnierzy na żołnierzy US Army. Polacy tylko raz byli w podobnej sytuacji. Afgański funkcjonariusz ranił (na szczęście niegroźnie) naszego żołnierza. Zawdzięczamy to między innymi świetnym relacjom między polskimi i lokalnymi siłami bezpieczeństwa.
Podstawowym obowiązkiem XIV zmiany jest jednak dokończenie działalności operacyjnej i przemieszczenie całego sprzętu z Ghazni do bazy w Bagram. Polacy będą się starali przetransportować sprzęt tak, by nie angażować naszych żołnierzy. To dobrze, bo tak dalekie konwoje, jak z Ghazni do Bagram, wiążą się ze sporym ryzykiem.
A najważniejsze zadanie, jakie zostało postawione zarówno im, jak i wszystkim poprzednim zmianom, to powrócić cało i zdrowo do domu i rodzin. Wykonania tego zadania w stu procentach życzę im najbardziej.
autor zdjęć: Monika Krasińska
komentarze