moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Kto tu dowodzi?

„Podwładny powinien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty, tak by swoim pojmowaniem sprawy nie peszyć przełożonego” – zarządził car Piotr Wielki (1672–1725). Od tamtej pory minęło już sporo czasu, więc może czas zmienić skostniałe regulaminy i przyzwyczajenia – pyta Naval, były operator GROM-u, autor książki „Przetrwać Belize”.

Dziś nie ma ani carskiej armii, ani takiego zwierzchnictwa. Żołnierze to coraz lepiej wykształcona grupa społeczna. Spotkałem niejednego szeregowego zawodowego z wykształceniem licencjackim, a i niejeden magister się znajdzie wśród szeregowych. Czasami zdarza się, że podwładny jest lepiej wykształcony od przełożonego. Dlaczego więc z taką nieufnością oddaje się planowanie w ich ręce?

Zobaczmy jak to wygląda w jednostkach specjalnych. Szkolenie, z jakim się zetknąłem w GROM-ie, idzie w parze ze zmianą mentalności. Wymusza to inny sposób współpracy pomiędzy podwładnym a przełożonym. W wojsku to oczywiste, że ktoś jest dowódcą, tak jak w cywilu zawsze jest szef. Wykonywanie rozkazów dla żołnierza, i to nieważne jak dobrze wyszkolonego, jest czymś naturalnym. Im lepiej wyszkolony jest żołnierz, tym większa jest świadomość, z jaką podchodzi do swojej roboty i zwierzchnictwa.

Dowodzenie na najniższym poziomie wiąże się z odpowiedzialnością. Nie tylko za blisko współpracujących ze sobą ludzi, ale i za własne decyzje, bo znika anonimowe wykonywanie rozkazów. Oddanie planowania operacji grupie, która będzie ją wykonywać, pozwala na „burzę mózgów” osób których zadanie bezpośrednio dotyczy. To oni, omawiając różne scenariusze, starają się przewidzieć przebieg operacji. O ile lepiej można wykonać zadanie, znając każdy szczegół planowanej operacji.

Takie rozwiązanie ma jeszcze jeden pozytyw. Chodzi o czynnik psychologiczny. Gdy mamy wpływ na planowanie, bierzemy odpowiedzialność za wynik operacji i los swojej sekcji. Operatorzy jednostek specjalnych muszą być przygotowani do dowodzenia, a nie do ślepego wykonywania rozkazów. Jest to wymuszone szybkością, z jaką muszą podejmować decyzje. Planowanie operacji w sztabie trwa zbyt długo, by z sukcesem wykonać zadanie. W dzisiejszych czasach panuje duża dynamika na konwencjonalnym teatrze działań zbrojnych, a jeszcze szybciej wszystko się dzieje podczas działań specjalnych.

Skoro mamy świetnie wyszkolone kadry na każdym poziomie – począwszy od szeregowego, a skończywszy na oficerze – czy jest sens, by operacje planowali tak zwani dowódcy sztabowi? Ile czasu zajmuje choćby wysłanie rozkazów wykonawcom? Na pewno zbyt dużo! A czas gra zwykle główną rolę i nie da mu się rozkazać – STOP! CZEKAJ!

Zarządzanie Piotra I, o którym pisałem na początku, ma się nijak do dzisiejszej rzeczywistości. Dziś dowódcy mają nie tylko wyszkolonych, ale i wykształconych żołnierzy. Warto dać im możliwość decydowania. Niech sztabową robotę wykonują praktycy! A rozkazy niech będą tylko ogólnikami, dającymi możliwość wariantowania decyzji.

 

Naval
służył w GROM-ie przez czternaście lat. Połowę tego czasu spędził na licznych misjach zagranicznych.

dodaj komentarz

komentarze

~Eddie
1383820440
Nie do końca się z Navalem zgodzę. Coś co sprawdza się u nas nie musi sprawdzić się u regularsów. I nie chodzi o to, że nie wierzę w możliwości szeregowych. Nie zapominajmy o tym, że siły specjalne działają grupami, czasem zespołami. W przypadku regularsów mogą to być związki taktyczne. Na szczeblu brygady rozmycie dowodzenia na poziom drużyny może doprowadzić do chaosu, jeśli każda drużyna zacznie działać "po swojemu". Także zakres informacji o sytuacji taktycznej, działaniu wojsk własnych, itp. jaki podaje się drużynie piechoty a jakie podaje się grupie specjalnej znacząco się różni. Z racji wykonywanych zadań specjalsi często dysponują szerszym zakresem. Problem stanowią siedzący w sztabach i często ich nienaturalny rozrost (zwłaszcza na misjach - powstają wtedy drużyny powerpointa gdzie najniższy stopniem jest... kapitan, bo np. pan pułkownik musi mieć w aktach, że był na misji). Sztaby składające się z doświadczonych oficerów liniowych nie generowałyby bzdurnych rozkazów. Jednego nie da się ukryć - problem jest i trzeba go rozsądnie rozwiązać.
67-B2-2A-0D
~scooby
1383306240
~taki jeden - autor chce dać większą swobodę decyzyjna na najniższym szczeblu. I to jest słuszne przesłanie wynikające z : 1. zmiany charakteru działań bojowych tz już samo "lecenie" za BWP nie wystarcza a na pewno nie przy 30 tyś szeregowych . 2. Sprzęt jest coraz bardziej skomplikowany stą musimy brać bardziej rozgarniętych a tych można tylko utrzymać dając im większa swobodę decyzyjną. Istotna jest zmiana mentalności. Inaczej prowadzi się działania bojowe przymusowym, powszechnym naborem a inaczej Żołnierzami Zawodowymi. Wymagania wobec tej drugiej grupy począwszy od szeregowego to minimum opanowanie wiedzy, zaangażowania i umiejętności na poziomie 35 % jednostek specjalnych. a nie zarządzanie odwrotem przez żołnierza szeregowego. Przy środkach rozpoznania typu BD-110 lub latające oko oraz precyzyjnych środkach rażenia liczy się głównie koncepcyjne myślenia a nie samo bycie. Proponuję prześledzić wojnę fińsko -sowiecką , porównać siły i straty.
DB-A6-73-01
~taki jeden
1383288900
Wykształceni? Ilu kończy AON a ilu przypadkowe studia, które do planowania działań mają się jak ogrodnictwo do medycyny? "O ile lepiej można wykonać zadanie, znając każdy szczegół planowanej operacji." Mam nadzieję, że autor po prostu nie rozróżnia planowania działań od planowania operacji. Bo jeżeli rozróżnia, to nie chciałbym widzieć wykonania operacji zaplanowanej w taki sposób. Ale to jest właśnie to co się dzieje w naszej armii. Brak znajomości nawet podstawowych kategorii sztuki wojennej i pisanie o planowaniu operacji przez szeregowych. Bo mają lićencjaty a często i magisterium. To natarcie dwóch brygad i wejscie do waliki trzeciej jako II rzutu powinien planować wg autora kto? Niestety, przy największym nawet zafascynowaniu jednostkami specjalnymi po prostu nie wolno przenosić doświadczeń tej "miłości" na resztę SZ.
93-9F-02-52
~Tomek
1383216780
"Szeregowy" jest powszechnie postrzegany jako "niezbyt" ważny czy wykształcony czy wyszkolony co w obecnych czasach nie odpowiada prawdzie. Podobnie weźmy pielęgniarki. Kojarzy się z małą ilością kwalifikacji i marnym wynagrodzeniem. A tymczasem taka pielęgniarka np. w dziecięcym klinicznym szpitalu ma cały pakiet ultra poważnych odpowiedzialności. Robi zastrzyki dzieciom, obsłuży pompy infuzyjne i tak dalej. Więc i szeregowy i pielęgniarka - czas inaczej to postrzegać
9F-1E-71-61
~scooby
1383215640
.. dodatkowo , by skrócić system decyzyjny zlikwidowałbym wszystkie stopnie pod. tz: "pod" pułkownik, podporucznik. Nie wiem jak to w podoficerskiej kadrze jest , czy nie jest ich za dużo. Przy obecnym stopniu możliwości BSM należy skracać procesy decyzyjne. Naval - nasza armia cały czas potrzebuje ludzi o takiej wiedzy.
DB-A6-73-01

Dziki zachód na wschodzie II RP
 
Rozgryźć Czarną Panterę
Zmiana warty w PKW Liban
Biegający żandarm
Turecki most dla Krosnowic
Morze ruin, na których wyrosło życie
Wielofunkcyjna koparka dla saperów
Atak na cyberpoligonie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Z życzeniami na 105. urodziny powstańca warszawskiego!
Na nowy rok – dodatek stażowy po nowemu
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Siedząc na krawędzi
Żołnierze WOT-u z Wrocławia u kombatantów z Armii Krajowej
Wielka gra interesów
Roboty w Fabryce Broni „Łucznik”
Wicepremier Kosianiak-Kamysz w Ramstein o pomocy dla Ukrainy
Symulator w nowej odsłonie
Co się zmieni w ustawie o obronie ojczyzny?
„Ferie z WOT” po raz siódmy
Żołnierze górą w głosowaniu na sportowca 2024 roku
Wojsko wraca do Gorzowa
Z Jastrzębi w Żmije
NATO rozpoczyna nową operację na Bałtyku
Granice są po to, by je pokonywać
Mistrzyni Uniwersjady z „armii mistrzów”
Zmiany w prawie 2025
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kluczowy partner
Bałtyk – kluczowy akwen dla NATO
Bez kawalerii wojny się nie wygrywa
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Żołnierze usuwają zniszczone przez wodę budynki
Statuetki Benemerenti przyznane po raz trzydziesty
Minister wyznaczył szefa Inspektoratu Wsparcia
Less Foreign in a Foreign Country
Spotkanie Grupy E5 w Polsce
„Cel Wisła”, czyli ku starciu cywilizacji
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Polacy łamią tajemnice Enigmy
„Polska Zbrojna” dla Orkiestry
Przetrwać z Feniksem
Co może Europa?
Synteza, czyli cios w splot słoneczny Rzeszy
Arcelin – cud, który może się zdarzyć tylko raz
14 lutego Dniem Armii Krajowej
Umowa dla specjalistów z Grudziądza
Rosomaki i Piranie
Turecki most nad Białą Lądecką
„Popcorny” niemile widziane
Czworonożny żandarm w Paryżu
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Najtrudniej utrzymać się na szczycie
Olympus in Paris
Ciężki BWP dla polskiego wojska
Okręty rakietowe po nowemu
Nie walczymy z powietrzem
Polska w gotowości
Rosja prowadzi przeciw Polsce wojnę informacyjną
PGZ – kluczowy partner
Szef MON-u spotkał się z wojskowymi dyplomatami
Zrobić formę przed Kanadą
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Snowboardzistka z „armii mistrzów” najlepsza na stoku w Scuol
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO